Poszła wycinka w las... i dużo dalej - w nas :)

O nie! Pięta to człowiek skała. Niewzruszony, sapliwy i stanowczy. On by się nadawał na komendanta takiego ośrodka jaki Kurski miał na myśli, kiedy na korytarzu sejmowym przygadywał coś kolegom o wyciąganiu z transportów do Berezy. Człowiek z betonu. Taki betonowy walec. Prostuje polskie drogi. Wyprowadza suwerena na prostą. Gdyby tak nie stękał i mowa nie przychodziłaby mu z takim trudem, to bez wątpienia mówiono by o nim "Gejzer intelektu Pięta", "Moralny drogowskaz". Ale niestety, Pięta musi się nasapać za nim coś z siebie wydusi. W końcu myślenie, to potwornie ciężka robota. Cięższa jak przy węglu. No chyba, że tak się boi własnego ozora, że musi sapać i go trzymać krótko?

Obyś miał rację. A z drugiej strony, to brawo dla nas za te ponad sto milionów.

Świetny limeryk janko.Jak piszę po Legionie,to mi wstyd że piszę taki krótki komentarz, ale lubię jego komentarze:)

Dziękuję Adela, ale powinienem się na temat utworów wypowiadać, a ja wylewam kwas. Janko pisze trafne limeryki i moich ulubieńców porusza. Co ja zrobię?

Gdy widzę facjatę Pięty,
z góry wiem, iż ma łeb
jak krzyżowiec, zaku... zapięty.

Abstrahując od treści... wyszedł całkiem zgrabny limeryczek o Pięcie... achillesowej Wielkiej Orkiestry z małym dyrygentem.
Pozdrawiam :)