Go to commentsZŁOTNIK TOMBAKU
Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2017-12-03
Linguistic correctness
Text quality
Views1572

ZŁOTNIK TOMBAKU 


piękno w szarościach jesieni przemknęło 

jakoby szczurek przemoknięty wróbel 

a ja natchniony Homer na rogatkach 

wyglądam gościa opłakując nudę 


niebo zwyczajność do kieszeni wciska 

zwyczajność szepce - obudź się sieroto! 

zwiedzam kieszenie - zapięte pod brodę 

komuż potrzebne odpustowe złoto 


grudzień się mlekiem sproszkowanym zjawił 

ślizga się kryształ - trzeba solą kropić 

spoglądam w duszę oddechem na szybie 

obraz - spaprane wychudziły strofy



  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Złotnik tombaku - patrz tytuł - to wcale nie jakiś tani szarlatan, który dla marnego zarobku mami ignorantów tanią pozłotą niczego; to Ten Który Rozdaje Szczęście każdemu, kogo nie stać nawet na marzenia.

komuż potrzebne odpustowe złoto
(patrz środkowe wersy)

to pytanie to przykład czystej retoryki, bo dobrze przecież wiemy, jaka jest ta frekwencja na odpustach i ile wart jest ten ogromny popyt na "tanie zegarki", "cukrową watę" czy "koguciki na drucikach".

Bez pozłacania świat byłby wprost upiorny
avatar
niebo zwyczajność do kieszeni wciska
zwyczajność szepce obudź się sieroto

(cytuję z pamięci)

Każdy człowiek łaknie szczęścia na miarę własnej, najczęściej dziurawej, kieszeni
© 2010-2016 by Creative Media