Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2017-12-03 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 1942 |

ZŁOTNIK TOMBAKU
piękno w szarościach jesieni przemknęło
jakoby szczurek przemoknięty wróbel
a ja natchniony Homer na rogatkach
wyglądam gościa opłakując nudę
niebo zwyczajność do kieszeni wciska
zwyczajność szepce - obudź się sieroto!
zwiedzam kieszenie - zapięte pod brodę
komuż potrzebne odpustowe złoto
grudzień się mlekiem sproszkowanym zjawił
ślizga się kryształ - trzeba solą kropić
spoglądam w duszę oddechem na szybie
obraz - spaprane wychudziły strofy








oceny: bezbłędne / znakomite
komuż potrzebne odpustowe złoto
(patrz środkowe wersy)
to pytanie to przykład czystej retoryki, bo dobrze przecież wiemy, jaka jest ta frekwencja na odpustach i ile wart jest ten ogromny popyt na "tanie zegarki", "cukrową watę" czy "koguciki na drucikach".
Bez pozłacania świat byłby wprost upiorny
zwyczajność szepce obudź się sieroto
(cytuję z pamięci)
Każdy człowiek łaknie szczęścia na miarę własnej, najczęściej dziurawej, kieszeni