Go to commentsUboczny efekt dobrej zmiany
Text 100 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-01-18
Linguistic correctness
Text quality
Views2553

Dotąd żaden socjolog nie odważył się poruszyć tej kwestii, zatem będę pierwszy. Otóż wskutek polaryzacji światopoglądowej zachodzą wielkie zmiany w mentalności Polaków, zmiany na rynku pracy, oraz w sposobie zarządzania na poziomie przedsiębiorstw. Mam wielu znajomych zatrudnionych w przedsiębiorstwach prywatnych na różnych stanowiskach, oraz będących właścicielami fim. Zreszta sam jestem jednym z nich. Nigdy nie pytałem w czasie rozmowy rekrutacyjnej o preferencje polityczne, bo i takie pytania są bezprawne, ale teraz, pot mnie oblewa na samą myśl o przypadkowym zatrudnieniu pisowca. No przecież, jeśli zatrudnię wyborcę PiS, a on w przyszłości mnie wyczuje, w jakiś sposób pozna moje antypisowskie poglądy, to przecież cały swój wysiłek skieruje na to, żeby mi na chuj narobić! Dla mnie pisowski pracownik jest jak odbiezpieczony granat. Po prostu się go boję. Tu nie chodzi o sympatię, czy jej brak, lecz o nieprzespane noce. Po prostu strach. W tej samej sytuacji znajdują się pisowscy pracodawcy. Dla nich zatrudnienie antypisowca jest ryzykowne tak samo, jak dla mnie zatrudnienie pisowca.


Od lat mam do czynienia z korporacjami i tam ten proces zaczął się jeszcze przed wygraną dobrej zmiany. Ludzie w korporacjach zwalczają się według klucza światopoglądowego. Podchody na każdym kroku. Z miesiąca na miesiąc rośnie temperatura wewnątrz korporacji. Oficjalnie korporacje są apolityczne, ale przecież w nich pracują Polacy, którzy mają poglądy. Starają się je trzymać w ukryciu, ale zawsze coś tam niechcący się wypśnie, a wróg czujnie strzyże uszami. Przyznam, że mam do czynienia z sektorem energetycznym, komunikacyjnym i bankowym. Ogień coraz większy, proszę Państwa. I on nie wygaśnie, nawet jeśli padnie dobra zmiana, lub wyginie opozycja. W ludziach ten podział zostanie. To jest sukces Jarosława Kaczyńskiego: wzbudzenie nienawiści na dziesięciolecia. Nie widzę nikogo, żadnej siły, która by była w stanie skleić ten naród, a jeśli go nie sklei... WOJNA. Podskórna wojna, niewidoczna wojna, cicha wojna. Wojna na wyniszczenie. Gratuluję, Polacy!

  Contents of volume
Comments (17)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Takiego czegoś, jak za dobrej zmiany jeszcze nie było. W każdym razie nie w ciągu ostatnich 28 lat. Wałęsa był tym, który naród skleił na krótko. Dziś każdy Polak węszy, bo wróg czai się wszędzie. Ciekawe czasy nadchodzą, Arsenie. Bardzo ciekawe.
avatar
Z dziesięć lat temu wpadłem na szatański pomysł. Otóż stworzyłem wirtualną Organizację Miłośników Kastracji i Ruch Na Rzecz Kastarcji; RNRK (takie logo można było spotkać w sieci). W tym celu powołałem do życia legendarną Magdę Gawer. Dziś, to już Legendary Magda Gawer. Prawdopodobnie była poszukiwana. Tak, jak się pojawiła, tak ślad po niej zaginął. Pokrótce opiszę jak do tego doszło:
MGawer zainspirowana opowiadaniami Anny Ballbusting, postanowiła zbudować konkurencyjny blok tematyczny. Wejść w niszę: kastracja. Nisza okazała się pozorną – o tym za chwilę. Na blogach znalazła się historia kastracji oraz Skopców, inaczej Rzezańców – ruchu religijnego założonego w carskiej Rosji o charakterze ascetycznym. Warunkiem przynależności do zakonu były dwie pieczęci:
1. Mała pieczęć – u mężczyzn obcięcie nożem jąder, u kobiet przypalenie żelazem sutków.
2. Wielka pieczęć – u mężczyzn obcięcie nożem lub siekierą jąder i członka, u kobiet obcięcie piersi, warg sromowych mniejszych, większych i łechtaczki.

Dar wyzwolenia od pożądliwości przyniósł na ziemię Jezus Chrystus, który przyjął „pieczęć” od Jana Chrzciciela, a podczas Ostatniej Wieczerzy dokonał obrzędu na apostołach (tylko Judasz nie przyjął „pieczęci” i ożenił się). Zbawiciel przyszedł na ziemię w osobie Seliwanowa, aby ponownie głosić chrzest ognia.
Skopcy wędrowali od wioski do wioski i namawiali do kastracji. Jeśli udało się zwerbować dwunastu chętnych i wykastrowanych, wówczas zostawało się apostołem i można było głosić liturgię. W najlepszym okresie apostołów było tysiące, tak że car nie mógł dać rady temu procederowi i w 1819 roku zakazał kastracji, a apostołów skazywano na śmierć. Tak pokrótce o skopcach, ale to temat rzeka.

Dalej był poradnik i forum. Magda rozniosła po sieci linki do swoich blogów i się zaczęło... Tysiące odwiedzin dziennie. Szok. Setki maili. Ich treść w większości makabryczna. Ale najgorsze było to, że na blogi wchodzili zwykli rolnicy. Była wolna domena, więc po prostu... KASTRACJA. ONET.PL.
avatar
Widzisz, to tylko jeden z problemów, a właściwie efekt większego. Jest sporo opracowań traktujących o tzw. „państwie dysfunkcyjnym”. Co mamy? Brak trójpodziału władzy. Łamanie konstytucji na poziomie prawie każdej nowej ustawy. Tolerancja dla postaw ksenofobicznych, rasistowskich i skrajnie nacjonalistycznych. Brak jednolitego ośrodka władzy, powiedzmy świeckiej, bo dochodzą frakcje religijne bez oparcia w modelu państwa. Dalej, Macierewicz – potencjalnie około 10% w Sejmie z kilkudziesięciotysięczną uzbrojoną milicją. Będzie Republika Nadbużańska?
avatar
Legion, dosyć sceptyczni odnoszę się do takich werbalnych ejakulacji, bo nie możesz mówić w imieniu wszystkich Polaków, że zmienia się im mentalność, czy długość członka. Mnie się nic nie zmienia, a nawet rozkoszuję się mentalnie dobrą zmianą, mimo że nie jestem w żadnym obozie politycznym i nie zamierzam być. Natomiast Ty, zmieniasz się z miesiąca na miesiąc. Kiedyś Macierwa, a tutaj czytam u Ciebie, że Antoś przeprowadzi rewolucję w Polsce.
Jaką sympatią i nadzieją nagle zapałałeś, a w zeszłym roku bruki szlifowałeś jego nazwiskiem. Popatrz, popatrz... jak się niektórzy Polacy zmieniają? Nic dziwnego, mamy dobrą zmianę.

Leo, jesteś pewny, że nikt Ci niczego nie dosypał do wieczornej herbaty? Dobrze się czujesz, bo gdybym miał Cię opisać po Twojej wypowiedzi, to odnoszę wrażenie, że coś brałeś.
Sam wymyśliłeś tą wizję, czy z TVN zgapiłeś?
Masakra! Ludzie... RATUNKU!
avatar
Aha, Tadeuszu, nie pisz do mnie na pocztę, bo nie mogę Ci odpisać, ponieważ czerwona czcionka każe mi coś poprawić, tylko, że nic nie ma do poprawy.
Ktoś to dobrze zorganizował, albo masz jakieś specjalne przywileje, żeby komuś dowalić i nie spodziewać się odpowiedzi, bo system odpowiedzi nie dostarcza.
Tadeuszu, przykro mi, że kiedy czytasz moje komentarze, to zbiera Ci się na rzygi, czyli tzw. refluks... poczytaniowy. Nic na to nie poradzę i nie pisz o tym, że mnie nie cierpisz. To niczego nie zmieni... musisz jakoś to przetrzymać, ale nie widzę przeszkód, żebyś skontaktował się ze swoim lekarzem pierwszego kontaktu. To powinno pomóc, a tak doraźnie, to popijaj sodę z miodem rzepakowym, żeby zrównoważyć Ph, bo chyba jesteś nadmiernie zakwaszony niezrozumiałą dla mnie repulsją.
avatar
Sir, istnieje w psychologii zespół znany jako wyparcie. Ale może leci z nami psychiatra?
avatar
Leo, speszyl dla Ciebie...
Airbus 380, z dwustupięciesięcioma pasażerami na pokładzie dostał dziwnych turbulencji i nagle zjawia się stewardessa i pyta pasażerów: czy leci z nami jakiś lekarz? Jeden z pasażerów wstał i stewardessa zaprowadziła go do kokpitu pilota. Za 10 minut pojawia się znowu stwardessa i pyta: czy leci z nami jakiś pilot? :)
avatar
Panowie Sir & Arsen, o tym czy buty są wygodne nie powinien się wypowiadać pijany szewc albo jego kolesie, ale ten kto je nosi na co dzień. Na tym kończę.
avatar
Sir-Theodor-von-Knoedel:
"Legion, dosyć sceptyczni odnoszę się do takich werbalnych ejakulacji, bo nie możesz mówić w imieniu wszystkich Polaków, że zmienia się im mentalność, czy długość członka. Mnie się nic nie zmienia, a nawet rozkoszuję się mentalnie dobrą zmianą".

Oczywiście jest jakaś racja w tym co napisałeś, von Knoedel.
Mój tekst dotyczy sektoru przedsiębiorstw, z którym zawodowo jestem związany od zawsze, ponieważ nigdy nie pracowałem na na etacie. Nigdy nie pracowałem na umowie o pracę. Zawsze zlecenia, albo kontrakt z korporacją. Przy czym zawierając kontrakt z korporacją zawsze się trzęsłem i pot mnie zalewał, bowiem nawet Legion nie wygra z armią najlepszych prawników.

Mam też wiewiórki w sektorze administracji państwowej, więc dodam, że to co napisałem o przedsiębiorstwach trzeba przemnożyć razy dziesięć w przypadku administracji państwowej. Takiego donosicielstwa nie było w Polsce od czasów Gestapo. Takiego podkładania świń nie było od czasów Mieszka I. Lecz prawdą jest, że wszystko to dzieje się tam, gdzie ludzie mają jakiś wpływ na rzeczywistość i gdzie przepływa pieniądz.

Oczywiście z punktu widzenia pracownika najemnego - wszystkich tych zwykłych ludzi, o których tak pięknie mówiła premier Szydło, nic się nie dzieje. Jest lepiej niż było, ponieważ dają pięćset, a i zwiększyły się możliwości, jeśli szef się nie podoba, lub nie podobają się jego poglądy.

Dziś przedsiębiorcy skupiają się przede wszystkim nad tym, jak zabezpieczyć się przed organami państwowymi i jak ustrzec się sygnalizatorów, których miliony pęta się w tym kraju w oczekiwaniu na swoją szansę.
avatar
Otóż rozumiem, Legion, Twoje strapienia. Sam jestem zatrudniony u siebie, chyba ze 30 lat i znam od podszewki, tricki i wymyki.
Nigdy się nigdzie nie trząsłem, a nawet wygrałem kilka spektakularnych spraw sądowych, nie posiłkując się żadnym adwokatem, ani obrońcą.
Sam się broniłem w swojej sprawie. W korporacji mam bliskiego członka rodziny i znam doskonale takie szczurzarnie.
Rozumiem również, jak boisz się donosicieli. Podatki trzeba płacić i basta. Dosyć przekrętów z Vatem i Ligniną. :)
Legion, na złodzieju czapka z... nutrii. Państwo, to aparat, który dzieli wspólną kasę wymaga rzetelności i słusznie tępi oszustów podatkowych.
Legion, tylko małą łyżeczką wszystko smakuje najlepiej, a nie nachapać się chochlą, a potem trzeba oddać 5 mln nienależnego zarobku ze szmalcownictwa, o czym najlepiej wie rodzina Gronkowca Zieleniejącego Waltza i bynajmniej nie Strausa Johana.
Legion, to jakaś demagogia z tym pięset* plus, jak zwykła mawiać Krysia Loska.
To najbiedniejszym się poprawiło, bo jeżdżą nad morze, czym spędzają sen z powiek prominentnym osobom, jak Paulinie z Młynarskich. I bardzo dobrze. Trzeba podciągnąć w Polsce klasę średnią, która mieszka w pogierkowskich straszydłach i wpierdala pasztet z cholesterelem. To też ludzie.
Klasa średnia nadałaby Polsce więcej równouprawnienie w dostępie do tzw. dóbr lususowych, chociaż wszędzie, w zamożnej Europie... są standardem.

Leo, pozwolę się z Tobą nie zgodzić i twierdzę, że szewc ma robić wygodne buty, inaczej do niego nie przyjdę, a jeżeli ktoś ma stopę, jak Podolski złodziej, to musi chodzić w góralskich kierbcach.
Ja kupuję buty i wiem od razu, że będą wygodne... dlatego kupuję i płacę za to niemałą kasę.

Tadeusz, ja staram się nie blokować nikogo, bo nie mam nic do ukrycia i potrafię walczyć na argumenty.
avatar
Von Knoedel, moimi podatkami zajmuje się biuro rachunkowo prawne, a rozlicza mnie pani, która pracowała 20 lat w skarbówce, więc ona zna wszystkie myki, a poza tym pracownicy uesa to jej znajomi, więc myślę, że jak się wpierdolę, to cały urząd skarbowy ze mną. Ale ja leszcz jestem, poza tym zawiesiłem działalność, o czym wcześniej pisałem. Teraz tylko zlecenia. Zawsze sucho, zawsze czysto, zawsze pewnie. Żadną ligniną nigdy nie handlowałem, ani nie robiłem wałów na vacie, za to pod koniec lat 90-tych kupowałem koszty w miesiącu listopad. To było chyba za czasów SLD, i początki mojej działalności. Wszyscy to robili. Zamawiałeś proszę Ciebie człowieka z Izby Gospodarczej, przyjeżdżał z walizeczką bloczków faktur i pisał co chciałeś za procent. Zdaje się Habich to wymyślił i go za to zapuszkowali. Ale proceder był tak powszechny jak płacenie podatków, więc i ja skorzystałem. Dziś mogę się przyznać, bo się przedawniło. Takie czasy były, von Knoedel. Skoro działasz 30 lat, to pewnie i sam korzystałeś, chyba że nigdy nie osiągnąłeś 3 progu podatkowego. Jak widzisz patologiczne rozwiązania skarbowe rodzą patologie w biznesie, który jest bezwzględny i wykorzysta wszystkie możliwe narzędzia. "Dam koszty" - 666 500 997 - tego typu ogłoszenia mogłeś znaleźć w każdej gazecie. No i co? Było, minęło.
avatar
Legionie, podziwiam Twoje kompetencje wyrażone nie tyle w tekście zasadniczym, ale również w komentarzach.
Poprzednio pisałem, ze doliczę Ci błędy interpunkcyjne w kolejnym tekście, więc jest tak. W poprzednim były zbędne przecinki przed: jak ja, jako potencjalnego; brakowało przecinka przed: jakie to. W tym zbędne przecinki przed: oraz (2), pot mnie, czy jej, lub.

Na koniec dodam:

Jestem bezwzględnie dziś przekonany,
że idzie zmiana tej dobrej zmiany.
avatar
I tutaj się z Tobą zgodzę, Janko... dobra zmiana idzie na jeszcze lepszą zmianę. Doceniam Twoją metamorfozę, bo wynika z niej, że zaczynasz doceniać dobrą zmianę, mimo iż nie ma ona wpływu na wysokość Twojej emerytury :)
Witaj w domu, Janko. :)
avatar
Wojna jest chyba nieunikniona, może nawet już się zaczęła. A co będzie dalej? Może lepiej się nie zastanawiać. Dla tego kraju raczej nic dobrego.
avatar
Ba! Sztuka przetrwania wśród samych swoich wymaga od dzisiejszego Polaka komunikacji werbalnej wyłącznie na dwa już tylko w miarę bezpiecznie tematy:

1. pogoda oraz
2. moda.

I najlepiej, żebyś nie miał żadnych innych poglądów jak tylko dokładnie takie, jak te moje.

"Mojość" i "naszość" zakłada uniformizację, unifikację i automatyzację emocji, postaw, myśli, pragnień i zachowań. Społeczeństwo powinno być jak te mrówki monolitem.

Za parę lat będziemy jak Chińczycy - wszyscy skośnoocy
avatar
W demokratycznym wolnym państwie wszyscy mają prawo do w ł a s n y c h poglądów.

Katastrofą jest, że - odkąd tylko pamiętam - u nas nad Wisłą od rana do nocy wciąż jesteśmy przez takich czy innych nawiedzonych mesjaszy non-stop werbowani, przekabacani, agitowani, kaptowani, pouczani, wychowywani, słowem traktowani jak te głupiutkie dzieciaczki przedszkolne!

Nieznośna ta w permanencji chamska pseudodydaktyka, wzajemne szczucie ludzi i nachalne pranie mózgów, gdzie nie spojrzeć, mózg lasuje i ustami i uszami się wylewa! Zamiast rzeczowych relacji, z prawa na lewo dokopywanie "im"- tym łobuzom, sprzedawczykom, złodziejom, zdrajcom, malwersantom, bandziorom et cetera, et cetera - zawsze od nas gorszym, "bo my mamy rację".

Z G R O Z A
avatar
I to jest ta myśl przewodnia tego felietonu:

JAK ŻYĆ W KRAJU, W KTÓRYM SKUPIAMY SIĘ NIE NA PRACY, NA RODZINIE, NA ROZWIĄZYWANIU PROBLEMÓW, A NA CODZIENNEJ BEZPARDONOWEJ WALCE O SŁUPKI POPARCIA I ELEKTORAT??
© 2010-2016 by Creative Media