Go to commentsOjciec kalibrator (wszyscy skonacie)
Text 155 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2018-03-29
Linguistic correctness
Text quality
Views1697


Ojciec kalibrator* 


Chciałem/am... gubię się w tym. Nie jestem taki stanowczy. Lubię brud. TVN, Wyborczą i Michnika, flejtucha wiecznego. Mówią, że wyżera mózg. To jedyny argument. Nie ma potrzeby wymyślać innych.


Mnie też spotkało takie nieszczęście. Dowiedziałam się od doktora z konfesjonału. Taką właśnie diagnozę postawił, że mózg mam całkiem wyżarty. Szatan TVN i szatan Wyborcza. Jest jeszcze szereg pomniejszych szatanów oraz takich, jakie jeszcze się nie ujawniły, ale w każdej chwili może to nastąpić. W ogóle mózgu nie mam, wszystko szatany zeżarły. Żyję bez mózgu od wielu lat, ale dowiedziałam się o tym dopiero od doktora w sutannie. Człowiek chodzi po świecie bez mózgu, nawet sobie sprawy nie zdaje. Trzeba częściej chodzić po doktorach. Gdyby nie doktor, pewnie bym już nie żyła, a tak wiem, że nie mam mózgu i to mnie trzyma przy życiu. Cudownie więc ocalałam, ale ponieważ wciąż nie posiadam mózgu, to muszę czasem spuścić tego powietrza, które mi się w pustej czaszce gromadzi i powoduje ciśnienie.


Państwowy Dom Inseminacyjny


Na dachu budynku, krzyż. Duży, drewniany z metalowymi okuciami. To się dobrze kojarzy z inseminacją i macierzyństwem. Ciężkie drzwi wejściowe z trudem poddają się naporowi. Otworzyć je od wewnątrz to musi być jeszcze większy problem. Uff... Długi korytarz, na ścianach obrazy świętych i plakaty propagujące życie. Na końcu recepcja. Pani o rubensowskich kształtach i piskliwym głosie, w bliżej nieokreślonym wieku prosi o dowód. Podaję przez okienko. Ona coś sprawdza w systemie, po czym radośnie oznajmia mi: sala numer dwa na piętrze. Na sali rząd foteli ginekologicznych pod ścianą. W środku kobiety, mężczyźni. Wiele osób. Z tej mieszaniny wyłania się ktoś energiczny. Łysy facet po pięćdziesiątce. Ojciec kalibrator. Klaszcze. - Panie ściągają dolną część odzieży i umiejscawiają się na fotelikach, panowie przygotowują się do kalibracji. Szybciutko, proszę państwa! Szybciutkoo!


Rozbieram się przy swoim fotelu. Ściągam spódniczkę, potem majteczki. Zostaję w samych skarpetkach i bluzce. Gramolę się na fotel. Tymczasem kalibrator weryfikuje mężczyzn.

- Pozwolenie od księdza proboszcza pan ma? Bez pozwolenia to krowy może pan inseminować, a nie kobiety. Proszę opuścić salę inseminacyjną, dziękujemy panu! U pana wszystko w porządku, proszę się przygotowywać. Pan też. Pan, proszę pana, dokumenty ma w porządku, ale dłonie pan ma jak, te.., no..., bochny. Rozumie pan? Obawiam się, że dziś na sali nie mamy tutaj odpowiedniej kobiety. Pan rozumie, to wieloródka musi być. Dziękujemy panu! Pan dobrze. Pan jest niestosownie ubrany. W cyrku może pan występować w takim stroju. Proszę nie robić z siebie błazna. Do widzenia panu! A pan, co ma z ręką? Jak pan sobie wyobraża inseminację? Pierwszy raz pan jest na sali? W domu pan nie może usiedzieć? Ze złamaną ręką na inseminację? Niech pan idzie, drugie drzwi na lewo. Tam jest kapliczka. Pomodli pan się o zdrowie, złoży ofiarę i pójdzie do domu z tą ręką. Pan, proszę bardzo. Proszę się przygotowywać. Pana, to my się całe życie nie możemy pozbyć. Co pan pracy nie ma? Na wszystkie inseminacje pan przychodzi. Proszę opuścić salę! Pan zostaje. Pan, tutaj ma ładny sygnet, ale trzeba zdjąć. Ściągnie pan ten sygnet i pójdzie pan drugie drzwi na lewo. Tam jest kapliczka. Złoży pan sygnet w ofierze i wróci pan na inseminację. Siostra Genowefa pójdzie z panem. Jakby nie chciał zejść, to pomoże. Proszę bardzo! Siostra włoży sygnet pana do brązowej szkatuły. Nie do czarnej, tylko do brązowej. Zapamięta siostra?

- Do brązowej, ojcze kalibratorze.

- Pan ma nieważne pozwolenie. Trzeba iść na parafię i odnowić. Do widzenia panu! A pan co? Pacjenta pan zostawił, z karetki wyskoczył? W białym fartuchu na inseminację? Pan zdejmie fartuch, to instytucja świecka. Na parapecie pan położy. Co to jest? Z brudnymi na inseminację? Co pan, panie? Idź pan do cholery umyj ręce! Siostra Teodora zaprowadzi pana. Po drodze proszę wstąpić do kapliczki i złożyć ofiarę. Proszę nie być skąpym.


Dalej już nie słyszę. Całkiem odsłonięta czuję jak obsycham w tej horyzontalnej pozycji. Nagle donośny głos kalibratora:

- Wysychające panie! Proszę się nie przejmować, przed inseminacją siostry będą nawilżać! Faktycznie, po kilku minutach jedna z nich wyrasta znikąd pomiędzy moimi nogami i bierze się do roboty. Nie mam pojęcia co to jest. Zimne, tłuste, jakby jakiś szlam. Wpycha we mnie śliskie i zimne palce. Rozchyla płatki. Dwa palce, potem trzy, cztery. Och! Jakież to obrzydliwe! Cała się trzęsę.


Skończyła. Jestem totalnie upokorzona. Kalibrator stanął na środku sali i znów zaczyna.

- Witam serdecznie panie i panów... (daruję sobie odrobinę bełkotu). Inseminacja polega na podejmowaniu prób umieszczenia palca wskazującego, który uprzednio zanurzamy w płynie nasiennym, w szyjce macicy. Jest to bardzo wąski kanał w narządach rodnych, który służy do pobrania nasienia, co skutkuje zapłodnieniem. Inseminacja jest szczytowym osiągnięciem katotechnologii. Przystępujemy do czynności! Panowie zakładają rękaw! Proszę bardzo! Pan, tam przy końcu ma problemy. Siostra Aurora pomoże panu! Nie na tą rękę proszę pana! Co pan, lewą ręką chce dzieci robić? Którą ręką pan się żegna, proszę pana? Powinniśmy pana wyprosić, proszę pana. Ja, nie wiem, co z panem zrobić. Ja, jeszcze nie widziałem, żeby ktoś zakładał rękaw na lewą rękę. Co pan, jest leworęczny? To po co pan zakłada rękaw na lewą rękę? Skoro pan nie wie po co, to proszę opuścić salę. Nie, proszę pana! Tamtędy pan pójdzie. Po drodze jest kapliczka, drugie drzwi na lewo. Pomodli się pan, złoży pan ofiarę i pójdzie do domu. Nie będzie pan, proszę pana, wprowadzał lewackich zwyczajów. Do widzenia panu! Wszyscy już mają rękaw? Czy wszyscy już mają rękaw? Kto nie ma? Pan nie ma? Proszę pana, my tu nie jesteśmy dziećmi. Tyle czasu pan miał. Zegarek pan ma? Jaki? Dobrze, proszę pana, skoro pan nie patrzy na zegarek, to pójdzie pan drugie drzwi na lewo. Do kapliczki. Siostra Bożesława pójdzie z panem. Złoży pan zegarek w ofierze, pomodli się pan i pójdzie do domu. Dzisiaj nie będzie pan inseminował, przykro mi. Siostra włoży zegarek do brązowej szkatuły. Zapamięta siostra? Nie, do brązowej. Do brązowej powiedziałem! Siostra nie dyskutuje! Siostra idzie z panem. Szybciej proszę!


Teraz kalibrator znowu klaszcze. - Relax! Relax proszę! - woła. No i płynie muzyczka z głośników. Dzieci śpiewają urzekającą piosenkę dla przyszłych mam. Z wrażenia zapamiętuję tylko refren:


Katotechnologia - kocie kocie łapki,

to nasza biologia – stąd się biorą dziatki!


- Maczamy palec wskazujący w płynie nasiennym. Wszyscy panowie maczają! - woła kalibrator – A pan, co tak stoi? Co pan się zgiąć nie może? To niech pan uklęknie! No, już! Wszyscy mają mokry palec? Pan jeszcze raz zamoczy palec. Cały palec zanurzamy w płynie, a nie tylko opuszek! Wszyscy zrozumieli? Cały palec! Proszę powtórzyć czynność, kto nie zanurzał całego palca! Szybciej proszę, bo palce obsychają! Wprowadzamy dłoń do pochwy i szukamy palcem szyjki macicy! Pani tam nie krzyczy! Przy porodzie będzie pani krzyczała. Staramy się nie krzyczeć! Pan tutaj jest zbyt brutalny. Tak nie można, proszę pana. To kobieta jest. Rozumie pan? Kobieta, a nie zapchany odpływ, proszę pana. Delikatnie trzeba. Ta kobieta jeszcze nie rodziła. Ona nie wie, co to jest rozpychanie. Pan się zdobędzie na odrobinę czułości. Po katolicku, wie pan. Nie jesteśmy zwierzętami, żeby tak na siłę pokonywać kobiecy opór. Nie jest pan zwierzęciem, prawda? No, widzi pan? Jeszcze raz niech pan zanurzy palec w płynie nasiennym i bez takich emocji, proszę pana. To nie mecz piłkarski, a my nie jesteśmy kibicami. Tu każdy strzela gola. Już? Uspokoił się pan? Proszę kontynuować! Pan tutaj też niech ostygnie! Nie ma się czym podniecać, proszę pana! Co pan, niedowidzi? Panie, gdzie pan tam głowę pchasz? Okulary trzeba zakładać! Czy ja muszę wszystko tłumaczyć jak dzieciom? Pan też, proszę pana. To nie patelnia, co pan się tak zapatrzył? A pan niech się nie oblizuje! To obrzydliwe jest! Jak panu nie wstyd? Schowa pan język w jamie ustnej! Z kim ja mam do czynienia? A pan co tak stęka? W ubikacji pan się nie wystękał? Tamtą panią trzeba przytrzymać! Czy siostry tam nie widzą, że trzeba przytrzymać? Na co siostry jeszcze czekają? Panią obok też trzeba trzymać! Szybciej proszę! Ten pan, tutaj bardzo nam się ślini, siostra przyniesie szmatę i obetrze panu twarz. Jak to wygląda? Szybciej! Siostra nie widzi sama, że kapie na podłogę? No!

Ból okropny. Najgorzej, kiedy ten wał dziobie mnie swoim paluchem w środku. Czuję jakby jakieś okropne ptaszysko włożyło swój łeb w moją pochwę i dziobało wewnątrz, gdzie popadnie. Zaciskam zęby, żeby nie krzyczeć. Momentami chyba tracę przytomność. Z nieświadomości co jakiś czas wyrywa mnie donośny głos kalibratora. - Co pan tak grzebie? Co pan chce wygrzebać? Czy ja mówiłem, żeby grzebać? Co pan, kura jest? Jajko nam pan tu jeszcze zniesie podczas tego grzebania. A pan, co? Nie wyspał się pan? Na inseminację niewyspany pan przychodzi? Proszę pana, do kaplicy pan pójdzie. Drugie drzwi na lewo. Tam złoży pan ofiarę. Siostra Amelia pana zaprowadzi. Co pan robi? Przecież pan nie skończył! Proszę się wrócić i dokończyć inseminację! Mówiłem, że jak pan skończy, to pan pójdzie do kaplicy! Co za ludzie! Co za ludzie! Siostra, żeby nie zapomniała, że ma zaprowadzić pana do kaplicy! No! Pan już skończył. Skończył pan już! Nie widzi pan, że kobieta ma dość? Starczy już tej pani. Zdejmie pan rękaw i do kaplicy pan pójdzie złożyć ofiarę. Dziękujemy panu! Pan też już skończył i pan też. Uwaga! Po zakończeniu inseminacji każdy idzie do kapliczki. Drugie drzwi na lewo. Tam składamy ofiarę. Przypominam, że nasza instytucja utrzymywana jest z ofiar. Dziękujemy panom, którzy już skończyli. Siostra pomoże tej kobiecie zejść z fotela! Przecież ona sama nie zejdzie. Może trzeba tą panią posadzić, żeby odpoczęła? Pod ścianą jest ławeczka, niech wszystkie panie, które mają chwilę słabości tam siadają. A pani, widzę do poprawki będzie. Nie sądzę, żeby doszło do inseminacji. Pani chyba też. Panie u których inseminacja nie powiodła się, proszę zgłosić się do recepcji! Uwaga! Siostry mogą zaczynać już zmywanie podłóg. Od strony fotelików. Przypominam, żeby dolewać płyn czyszczący do wiader. Nie zmywamy samą wodą! Piana musi być! Jeszcze raz zobaczę, że któraś z sióstr zmywa samą wodą, to będę zmuszony złożyć skargę do biskupa. Proszę pamiętać! Nabożeństwo jest o osiemnastej. Jutro zaczynamy inseminację o dziewiątej. Siostra przełożona! Proszę dopilnować porządku!

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetne opowiadanie, a pomysł z "palcowym" zapłodnieniem mógłby przypaść katolikom do gustu. Chociaż z drugiej strony oni w tych sprawach straszliwie niekonsekwentni: niby seks (przynajmniej oficjalnie) niezbyt im się podoba, ale takie in vitro jeszcze mniej (wiem - te bruzdy...). Niestety jednak nie potrafią na razie opanować technologii zapładniania przez Ducha Świętego i nie każdy może przyjść na świat w tak "czysty" sposób jak Syn Boży. ;)
avatar
Legionie, to rewelacyjny pomysł. Jeżeli dobra zmiana się utrzyma, to nie wykluczam, że to się ziści.
avatar
Bez takiego jak po sznurku ojca-przewodnika - no, umarł w butach! - lud nasz Boży pogubiony wymrze w dwa przysiady
avatar
Dziękuję. Emilia tutaj słusznie zauważyła ten lud pogubiony, zagubiony. Nawet go nie słychać, prawda? No, tylko to, co ojciec kalibrator, reszta jest milczeniem owiec. Wszystkie one posłusznie wykonują polecenia. Właśnie to chciałem pokazać. Jeden głos i kalibracja. Ojciec kalibrator ma swój pierwowzór. Popróbowałem wejść w niego i budować konstrukcje właściwe dla jego stylu. Podobnie jak to robię z tekstami różnych autorów, podmieniając tylko słowa. Niektóre z konstrukcji są zerżnięte żywcem, bez przeróbek i wplecione w tekst.
© 2010-2016 by Creative Media