| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2018-10-21 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1565 |

Kolejny rok kaczyzmu, kolejna demonstracja.
Flagę biorę z domu. Czy czeka mnie kolacja?
Już na rynku czekają znajomi z `koryta`.
Koledzy i szefostwo gorąco mnie wita.
Koledzy z dawnych lat zostają zawsze w domu.
Nie bawi ich to, nie mówią nic nikomu,
A niektórzy z nich stanęli przeciw mnie.
Nie zamierzam jednak poddawać się,
Choć oni stoją już na przeciw nas w kominiarkach
Z kijami budzącymi strach w niedowiarkach.
Oni już krzyczą i plują w naszą stronę.
Milicja bierna, choć obiecała nam ochronę.
Rozwijamy transparenty, zaczynamy skandować,
A pierwsze kamienie zaczynają lądować.
Chowam głowę pośród kolegów wyższych.
Spada zaraz grad butelek jeszcze szybszych.
Koleżanki ze straży pocięte szkłem zostają,
A tłumy w kapturach patriotami się stają.
Milicja rozpyla na nas gaz i zimną wodę,
Choć styczniowy mróz zapewnia już ochłodę.
Dostrzegam wśród kiboli znajome twarze:
Byli ze mną w klasie, chodzili na garaże.
Teraz śmieją mi się w zakrwawioną twarz,
Choć nasza znajomość przeszła długi staż.
Kolejne są kule - wciąż tylko gumowe
Na starych siniakach pojawią się nowe.
A wieczorem w dzienniku prezes towarzysz powie:
Że najgorszej kategorii ludzie
Zaatakowali katolicką dziatwę stadionową
Broniącą suweren i konstytucję nową.
A my o tej porze już będziemy za kratami.
Ostatki inteligencji staną się więźniami.
Więźniami `dobrej zmiany` ku chwale Putina,
A to wszystko to i tak `Tuska wina`.






ratings: very good / excellent
Interpunkcja bez zastrzeżeń, natomiast "na przeciw" piszemy łącznie.
ratings: perfect / excellent
/i niżej/
Milicja rozpyla na nas gaz i zimną wodę
(patrz środkowe wersy - cytuję z pamięci)
Hmm... milicja?