Go to commentsSocjotechnika na Publixo
Text 255 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-11-15
Linguistic correctness
Text quality
Views1348

Socjotechnika na Publixo


Człowiek żyje sobie w jako takiej równowadze psychicznej. Obejrzy se wiadomości w TVP, przeleci konkrety na pasku grozy i akumulatory podładowane. Potem chlaśnie sobie kilka komet o kwiczących świniach pod byle jakim artykułem na niepolskich portalach i luzik. Nie trzeba się specjalnie wysilać, wystarczy zwykłe „kwikwikwikwikwik”. Najlepiej kilka linijek. Jeszcze może zgłosi do usunięcia parę komet żydowskich, ruskich i niemieckich jątrzycieli i równowaga jest jak trzeba.


Są dwa straszne słowa, pierwsze na „s” – socjotechnika. Tutaj trzeba zauważyć i odpowiednio skomentować. Wysiłek trzeba włożyć. Niestety intelektualny. Tak puchnie, że się bruzdy Rollanda i Sylwiusza chowają. Gładko się robi jak na stole. Po tym gładkim fajnie wychodzi stolec: pluff! Uwaga!


Kali mówić! (zajebiście, że Kali umieć mówić! Bo jeśliby nie umieć, to tylko pazury i racice by zostały do przemów)


Kali pisać! ( jeszcze lepiej, bo ślad zostanie dla badań antropologicznych, które będą miały na celu dowieść rozszczepienia gatunku na drodze ewolucji)


Kali mówić poważnie! (ok.! niech mówi, co nie?):


- Legionku! Legionku i jeszcze raz Legionku! Nie irytuj się, nie denerwuj się, nie denerwuj. (ok.! socjotechnika na poziomie gimbazy, ale co jeszcze?)


- Z hukiem pada twój entourage (słowo dla szpanerów-lemingów, żeby tak z obca, byle nie po polsku) i gruzowisko. Dym się unosi nad pogorzeliskiem i tylko kwik świn nad spalonymi korytami, nic więcej… (mirage, mirage, mirage, co nie?)

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Socjotechnika na publixo.com (patrz nagłówek) najczęściej reprezentuje kulturkę prowincjonalnego (bo nie podwarszawskiego!) gumna, gdzie wystarcza przy ludziach obsmarować delikwenta jedną z drugą inwektywą, na odchodnem rzucając mu /zamiast krzyża na drogę/ dosadnym "mięsem", i zaraz człowiek podkula ogon...

i już go nie ma.

Cała literackość tych socjotechnik najczęściej tam się kończy, gdzie plecy
avatar
Brak nam porządnej kindersztuby. Wychowani bardziej przez ulicę niż przedszkole, nie jesteśmy w stanie siebie samych przeskoczyć
avatar
Nie zgodzę się z panią. Trochę już za późno na kindersztubę. Trzeba działać skutecznie, a tego, droga pani, uczy ulica.
Z moich obserwacji wynika, że zanim się skończy przedszkole, a potem szkołę, już zmienia się program. I, ktoś kto nie potrafi wcisnąć w siebie tego Orwelowskiego, jak to powiedzieć, żeby nikogo nie obrazić, powiedzmy - no chuja po prostu, ląduje na ulicy. Człowiek, który żyje, musi iść tam, gdzie tętni życie. A nie tam, gdzie wysiedzenie dupy jest podstawą do emerytury.
avatar
Wracając do literatury. Pozwolę sobie zacytować kogoś, kto nie umie ładnie pisać. Ale jego twórczość daje do myślenia. `Przez całą noc czochrałem się za jaja`. Człowiek kindersztuby najpewniej się obrazi. Ale człowiek, co uszczknął ulicy, dostrzeże w tym dramat.
© 2010-2016 by Creative Media