Go to commentsGabinet doktora Skurwielmanna
Text 2 of 2 from volume: ANIMALIA
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2019-09-26
Linguistic correctness
Text quality
Views1133

Gabinet doktora Skurwielmanna


- Proszę bardzo… złapała tymi swoimi bezzębnymi dziąsłami i trzyma. Ciągnie jak ta, za przeproszeniem rura od odkurzacza, albo jakaś pompka próżniowa. Proszę, siostra spojrzy na odcinek.

- Ho, ho!

-  No, widzi siostra? Od tylu lat… No, ile można? Bezwstydna kobieta. Siostra przyniesie tam ampułkę i zrobi zastrzyk.

- Idę!

- A gdzie siostra, tam idzie? Z kosza przy drzwiach siostra weźmie strzykawkę. Przecież zastrzyk jest ostatniej szansy.

- No! Wkuła się siostra, czy nie?

- Żyły znaleźć nie mogę, panie doktorze.

- To w tętnice proszę wstrzyknąć środek.

- Ale nic nie tętni.

- To w serce niech siostra zrobi ten zastrzyk.

- W serce nie umiem, może pan doktor sam zrobi?

- Co siostra nie umie? Zastrzyk w serce dać? Tak samo jak w pośladek, tylko serce mniejsze. Kontury siostra namaluje długopisem na klatce piersiowej jak trafić nie może.

- Nie mogę, panie doktorze…

- Co siostra nie może? Nie słyszy siostra jak budżet trzeszczy? Trzeba ratować chorego. No! Podała siostra środek?

- Rozterki mam, panie doktorze.

- A z czym to, bo nie słyszałem?

- Nie z czym, rozterki.

- Dlatego pytam z czego i czy dobre w smaku?

- Ojej! Zastanawiam się, czy my, tu eutanazji nie robimy czasem?

- Tfu! Wypluje siostra! U nas nie ma żadnej eutanazji! Ja, to nawet lekarzem nie jestem, tylko doktorem zwyczajnym. Tylko siostra jest prawdziwa, żeby te zastrzyki robić. Zapomniała siostra, że my, tu mamy jednego pacjenta? Cholera jasna! Już?

- Chyba już nie trzeba, panie doktorze.

- Co nie trzeba?

- Chyba nastąpił zgon.

- Chyba? Chyba to jest ryba. Zrobi siostra ten zastrzyk dla pewności, a jak siostra jest pewna, że nie żyje, to byle gdzie zrobi ten zastrzyk i już.

- Odmawiam. To profanacja zwłok.

- Przestanie siostra wydziwiać? Nie takie rzeczy się robi z trupami.

- Nie zrobię i już!

- Dobra! Odsunie się siostra, tylko odwróci ją na brzuch, to zrobię zastrzyk w plecy.

- A dlaczego w plecy?

- Z zamkniętymi oczami będę robił, bo się brzydzę, a plecy najszersze.

- Ja, to już z obrzydzenia w lustro nie patrzę.

- Co też siostra? Usta jak stworzone do laleczki, nosek zadarty, a rzęsy jak u lali!

- Ale, ja nie o tym myślałam…

- Głupoty same ma dzisiaj siostra w głowie. Proszę podać mi strzykawkę. No i już! Strasznie było?

- Oj tak… Wolę jak sami dochodzą w poczekalni.

- Taa… i tak siedzą i się kiwają, jeden koło drugiego. A smród na całym korytarzu to siostrze nie przeszkadza? Całe urzędowanie się nie mogę doprosić, żeby mi wejście z drugiej strony zrobili.

- Aha…, to dlatego ja muszę po wszystko latać, a pan doktor się z gabinetu nie rusza.

- A po co mam się ruszać? Wszystko na miejscu jest. Siostra nie dyskutuje już. Posprząta siostra, a ja w tym czasie fakturę wystawię za leczenie budżetu.

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny tekst. Prawdziwy obraz dobrozmianowej służby zdrowia. Trochę potknięć językowych. Chyba "wkłuła:, a nie "wkuła". Kuje się żelazo, można wkuwać jakieś treści, a zastrzykiem się kłuje.
Zbędne przecinki przed: tam, tu, to nawet, tu mamy, to już, już nie, jeden. Brakuje przecinków przed: jak sami, i się.
avatar
Jakie nazwisko doktora, taki doktor całkiem nie nadzwyczajny, się wie; małe jasne to nie wielkie ciemne, wiadomo
avatar
Ale tak jak wśród kucharzy są też kompletni dyletanci i partacze, tak i wśród nauczycieli - ostatnie łachmyty i te czarne owce.

W każdej klasie tylko jeden uczeń jest prymusem.

Cała reszta jak cię mogę ;(
© 2010-2016 by Creative Media