Text 52 of 255 from volume: Zielone lustro
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2020-01-22 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1631 |

słoneczne
przenikają myśli
przestrzeń głowy
płynie przez usta neutrina
pod biustonoszem droga mleczna
dryfuję wzdłuż w poprzek
blade pośladki
widzę przez koronkowe majtki
odpływam
echo trzeci wymiar
piękny umysł przeliczy
nic nie trwa wiecznie
w wyobraźni kosmicznych zdarzeń
nikt nie wytłumaczy
naciągam gacie
wychodzę z chaty
o kilka przyjemności bogatszy
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
napisany
- niebanalnie,
- intrygująco,
- z niewymuszonym wdziękiem
i
- polotem
;)
Tylko tak trzymać!
Niewymowne /ojca/ gacie
Jako dzieci-kajtki
Też mieliśmy w chacie.
Się suszyły w słońcu
Razem z pieluchami...
Chciał, czyś nie chciał, w końcu
Majtki rosną z nami.