Go to commentsGęś - odc.5
Text 11 of 19 from volume: Dla panów 50
Author
Genreromance
Formprose
Date added2020-09-07
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views798

­– Sławka, coś ty taka wzruszona? – spytała Mirka, zaspokoiwszy głód.

– Zdzisio nazwał ją mamą – szepnęła jej pani Grajcarzyk.

– A skoro już zostaliśmy sami, to córeczko, czy ty się nie za bardzo angażujesz? – zaczął ojciec. ­– Narobisz chłopu nadziei, a to jest człowiek prosty, zdaje się ortodoksyjny katolik i będzie znowu kłopot. I chciałabyś się zaharować tu, na wsi? Przy świniach i krowach? Ileż tu może być tych krów?

Mirka spochmurniała.

– „Prosty człowiek” jest magistrem inżynierem rolnictwa. A że katolik? Wszyscy byliśmy chrzczeni, chodziliśmy do komunii, spowiedzi i co się z tego porobiło? Może trzeba takiego kręgosłupa.

– Wydaje się, że ten kręgosłup to ma zaawansowaną skoliozę. Skąd wiesz, że to inżynier?

– W oborze wisiał dyplom z Politechniki Białostockiej, certyfikaty różnych kursów, zagranicznych też. Świadectwa, że hodowla jest zgodna z normami unijnymi, ISO i tak dalej.

– Ciekawe czy duże to gospodarstwo – zastanawiał się ojciec Mirki.

– Próbowałam liczyć krowy, ale około sześćdziesiątej wymiękłam. Świnek jest sześć, ale to na własne potrzeby. Obok jest cały zakład, nie wiem, co tam się robi. Jakieś kotły, maszyny, wszystko lśni. W oborze jest porządniej niż w tym salonie. A w ogóle, to przestańcie się wtrącać! Nie ma o czym marzyć. – Ale dobrze wiedziała, że już marzy, szczególnie po rozmowie z Leleniukową.

Pan Olgierd westchnął.

– Żeby nie było, że cię nie ostrzegałem. Znowu będziesz płakać w poduszkę.

– Nie będę, sprawa skończona. ­– I wyszła do kuchni z płaczem na końcu nosa. Trzaskając drzwiczkami od szafek zabrała się za przyrządzanie gęsi.

Weszła za nią Sławka, niby podgrzać herbatkę owocową dla Jagódki.

– Co, siostrzyczko, serduszko zapikało?

– Eee, daj spokój!

– Nie bądź głupia, to jest dobre miejsce. Łap szczęście za nogi, chrzanić miasto. Co chcesz? Inteligentny, przystojny, przedsiębiorczy facet. Samotny. Zakręć się, to będziemy mieć gdzie jeździć na wakacje.

Mirka popatrzyła na siostrę ze zdziwieniem.

– Dobre miejsce? Do czego?

– W tym domu jest dobro, Zdzisio nazwał mnie mamą, to i może nam z Kazkiem jakoś się ułoży.

– Nawet jakbyście wzięli ślub, to jak tamta wyjdzie z więzienia, nie będzie łatwo.

– Przeżyję. No co się gapisz, bierz się za gęś! Przez żołądek do serca. A ty myślisz, że jak on was rano zabrał pokazać krówki, to chodziło mu tylko o Zdzisia?

– Jak to sobie wyobrażasz? Ja w Krakowie, on tutaj. A poza tym, co by powiedzieli rodzice?!

– Jak moją ciążę przełknęli i Kazka za nieformalnego zięcia, to jak się hajtniesz przed ołtarzem, to orgazmu dostaną. Postaw ich przed faktem dokonanym i finał.


Do południa przyholowano samochód.

– Jutro kupię benzynę ­– powiedział Maciek przy obiedzie. – Do tego czasu drogi może będą przejezdne. Przywrócili prąd, więc można korzystać z kuchni i łazienki bez ograniczeń. Akumulator w samochodzie też już się ładuje.

– Ja mam już sieć – oznajmił pan Grajcarzyk, patrząc na smartfon.

– To może Internet też już jest? – Maciek włączył dekoder i telewizor. – Przełączę na wiadomości lokalne.

Na podlaskiej stronie internetowej pokazywano skutki nawałnicy śnieżnej, która przeszła przez Warmińsko-Mazurskie i Podlaskie, a teraz szaleje nad Białorusią. Wszędzie pozrywane linie energetyczne, dachy, połamane drzewa, zasypane i zawalone drzewami i słupami drogi, tory kolejowe. Wiele osób do tej pory jest uwięziona w zasypanych samochodach na drogach… Pokazano zdjęcie przedstawiające kolumnę kilkunastu TIR-ów, które ugrzęzła w zaspach. Jak dotychczas zginęło sześć osób przygniecionych drzewami lub w wyniku katastrof budowlanych, jest wielu rannych. Z powodu awarii sieci telekomunikacyjnych Centrum Zarządzania Kryzysowego nie uważa tej liczby za ostateczną. Do usuwania szkód ruszyli strażacy, energetycy, wojsko i więźniowie. Urzędy miast i gmin, parafie i organizacje charytatywne organizują pomoc dla poszkodowanych w kataklizmie. Na jednej z zakładek była mapka z zaznaczonymi nieprzejezdnym drogami. Szosa, przy której leżało gospodarstwo Maćka była jeszcze zablokowana na odcinku od samego Augustowa aż do granicy litewskiej.

– Ja w poniedziałek muszę być w pracy – powiedział Kazek.

– My też – dodała pani Grajcarzyk.

– A ja na uczelni i mam we wtorek egzamin na prawo jazdy w Krakowie – dołączyła się Mirka.

– Ja tu mogę zostać z dziećmi, jeśli pan gospodarz pozwoli – Sławka uśmiechnęła się do Maćka.

– Ależ oczywiście, będzie mi bardzo miło. A poważnie mówiąc, odwiozę was jutro po południu saniami do Augustowa, stamtąd będziecie mieli autobus albo pociąg. A po samochód ktoś z państwa wróci. Teraz jest szybka kolej z Tallina do Warszawy, więc jeśli wyjechalibyśmy o trzeciej, to przed północą powinniście być w Krakowie.


C.d.n.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media