| Author | |
| Genre | biography & memoirs |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2020-11-21 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1581 |

szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada
park w błękitnym polarze cierpnie głóg z berberysem
dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada
w farby niebo przemienia i zmarznięty półksiężyc
szepty szumy półgłosy przykręcony wodotrysk
lśni zetlałe listowie w szkarłat buków rozpada
twój kapelusz burgundem czarny płaszcz rękawiczki
tłem dla myśli przechodnia gdy popatrzył ci w oczy
światło dnia się zasysa a zmrok w cieniach zakrada
ponad maską jak czador jasne czoło zbrużdżone
tym co dzisiaj przyniesie na zielone „pojutrze”
skrzy zetlałe listowie w koral buków upada
w rozrzuconej przestrzeni gdzieś pomiędzy steczkami
złote włókna pajęczyn: właśnie pora zmierzchania
dzień zasysa świetlistość zmrok wśród cieni się skrada
bohomazem listopad: jakiś taki jaskrawy
choć złocienie przemarzły i miechunki rozeschły
szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada
dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada
21.11.2020






ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Serdeczności:)