Przejdź do komentarzyLandszaft pandemiczny
Tekst 27 z 34 ze zbioru: Zapiski z pandemii
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formawiersz / poemat
Data dodania2020-11-21
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1155

szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada

park w błękitnym polarze cierpnie głóg z berberysem

dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada


w farby niebo przemienia i zmarznięty półksiężyc

szepty szumy półgłosy przykręcony wodotrysk

lśni zetlałe listowie w szkarłat buków rozpada


twój kapelusz burgundem czarny płaszcz rękawiczki

tłem dla myśli przechodnia gdy popatrzył ci w oczy

światło dnia się zasysa a zmrok w cieniach zakrada


ponad maską jak czador jasne czoło zbrużdżone

tym co dzisiaj przyniesie na zielone „pojutrze”

skrzy zetlałe listowie w koral buków upada


w rozrzuconej przestrzeni gdzieś pomiędzy steczkami

złote włókna pajęczyn: właśnie pora zmierzchania

dzień zasysa świetlistość zmrok wśród cieni się skrada


bohomazem listopad: jakiś taki jaskrawy

choć złocienie przemarzły i miechunki rozeschły

szklą się listki zetlałe czerwień buków odpada

dzień wysysa świetlistość zmrok po cieniach zakrada


21.11.2020



  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
To jest 14 zgloskowiec kunsztowny! Brawa!
avatar
Bardzo Wam, Kochani, dziękuję :-)
avatar
Pokazałaś klasę droga Befano:)

Serdeczności:)
© 2010-2016 by Creative Media
×