Go to commentskołysanka z firanką
Text 101 of 130 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2021-04-12
Linguistic correctness
Text quality
Views734

rozkołysała się firanka, 

zatrzepotało coś na drzewie. 

okno otwarte, mętlik w głowie, 

pies przeraźliwie jęknął przez sen. 


poświata liże fałd zasłony. 

gorączka w skroniach, puls aż dudni. 

napić się mleka z miodem, czosnkiem, 

a potem spać aż do południa. 


odespać strachy, grypie zmory, 

które wkręciły w myśli grzechy - 

pierwszy, że tyle zaniechania 

drugi - obawa przed tym trzecim. 


a potem jeszcze niespełnienia, 

zgubione szanse, klucze, skrzydła… 

coś trzepotało się na drzewie 

coś zableszczało. coraz widniej. 


nikt nie zanucił. warkot przeszył, 

jak dreszcz w gorączce, spokój brzasku. 

firanka się rozleniwiła. 

świt się zaplątał w nocny nastrój.



  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Tuwimowo, sentymentalnie, wiosennie i kwietniowo :)

Serdecznie :)
avatar
Dziękuję Wam, miłe Panie :)
avatar
Nocne zmory
Precz za lasy
Het! za bory!
Sen niech śni się
Złoty, jasny
W mroki i wieczory.
avatar
Na nocne mary sprawdzonym patentem jest pusty żołądek. Moi Rosjanie mawiają:

Śniadanie zjedz sam,
Obiadem podziel się z przyjacielem,
Kolację zaś oddaj wrogowi.
avatar
Na grypę najlepsze miód, mleko, czosnek... i aspirymka ;)
© 2010-2016 by Creative Media