Text 155 of 255 from volume: miszmasz
Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2021-08-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1165 |

~~
Bzyczał sobie komar, gdy spijałem browar
w barowym ogródku.
Odganiałem tegoż szkodnika małego
- lecz ciągle bez skutku.
Nagle wziął i zniknął, a jam w złości ryknął
- utopił się w piwie.
Wyłowiłem zwierza na stołu obrzeża
- lecz nie koniec zgrywie ..
Poleżał chwileczkę, wytrzeźwiał troszeczkę
- no i dalej bzyczy.
Tym razem ubiłem - bo go nie lubiłem,
że się znów handryczy ..
Grzech to pewno mały (taki jak on cały)
- bo kochać należy
wszystkich mniejszych braci, chyba że utracisz
umiar, lub nie wierzysz ..
~~
ratings: perfect / excellent
Takie mamy prawo i sprawiedliwość
~~
On mógł mieć też teściową, z którą to honorowo
chciał się rozstać na wieki;
zaplanował wnikliwie, że utopi się w piwie
- bo .. nie było tam rzeki.
Skończył więc z swoją męką, gdy bęcnąłem go ręką
- no więc chwała mi za to ..
Myślę, że mi wybaczą - sądy może nie raczą
sadowić mnie za kratą ..
następny komar wpadł mi w oko :-(((
/Władysław/ Komar jako mistrz olimpijski zwłaszcza!
Cześć Jego pamięci!