Go to commentsRozdział 8. Kryzys gatunku /4
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2021-10-16
Linguistic correctness
Text quality
Views600

Już pierwszej nocy zaraz potem bóg zesłał nań przerażający sen. Śniło mu się, że siedzi w poczekalni na korytarzu oświetlonym lampą naftową. Siedzi i wie, że już za chwileczkę zostanie skreślony z listy członków zarządu. Raptem otwierają się żelazne drzwi, skąd wybiegają urzędnicy z krzykiem: *Trzeba na Chworobjowa wszystko zwalić!* Fiodor Nikitycz próbuje uciekać, lecz nic nie może; jest jak żona Lota - ani się cofnąć, ani biec do przodu!


Obudził się pośród ciemnej nocy i pomodlił, wskazując przy okazji Wszechmogącemu, że doszło do jakiejś krzywdzącej pomyłki, i sen, przeznaczony dla kogoś za wszystko odpowiedzialnego, być może nawet dla jakiegoś partyjnego towarzysza, trafił pod niewłaściwy adres. On jest Chworobjow i chciałby jak na pierwszy raz ujrzeć uroczyste wyjście cara z Uspienskogo Soboru.


Uspokoiwszy się w ten sposób, ponownie zasnął, lecz zamiast osoby uwielbianego imperatora zobaczył przewodniczącego komitetu, towarzysza Surżykowa.


I odtąd już każdej nocy z diabelską metodycznością nawiedzały go jedne i te same sowieckie sny: podania członków, gazetki ścienne, sowchoz *Gigant*, uroczyste otwarcie pierwszej fabryki-kuchni, prezes towarzystwa miłośników kremacji i wielkie radzieckie przeloty przez Ocean Lodowaty i biegun północny.


Nasz monarchista pomstował w każdym swoim śnie. Nie miał najmniejszej ochoty oglądać żadnych miłośników czegokolwiek! Pragnął ujrzeć skrajnie prawicowego delegata Dumy, Puryszkiewicza, patriarchę Tichona, jałtańskiego burmistrza Dumbadze albo chociaż jakiegoś zwykłego inspektora szkół narodowych. Tymczasem ustrój sowiecki wdarł się nawet w jego sny.


- Wciąż takie same! - kończył swe żale płaczliwym głosem Chworobjow. - Przeklęte sny!

- Kiepska sprawa. - ze współczuciem powiedział Ostap. - Jak to mówią, byt określa świadomość*) Skoro pan żyjesz w CCCP, to również pańskie sny powinny być sowieckie.

- Ani sekundy wytchnienia, - żalił się dalej dziadek. - Choćby cokolwiek innego! Zgadzam się już na wszystko. Niech to nie będzie Puryszkiewicz, a na przykład Miliukow - mimo wszystko człowiek z wyższym wykształceniem i monarchista z przekonań. Ale nie! Nic tylko te sowieckie antychrysty!

- Pomogę panu. - rzekł Bender. - Leczyłem już swoich przyjaciół i znajomych metodami Freuda**) Sen to bzdura. Najważniejsze to zlikwidować jego przyczynę. A tutaj podstawową przyczyną jest istnienie sowieckiej władzy. Niestety, w danych okolicznościach nie jest to w mojej mocy, ponieważ nie mam na to teraz czasu. Widzi pan, jestem turystą-sportsmenem, właśnie muszę dokonać niewielkiej naprawy swego samochodu, tak więc pan pozwoli, byśmy go tutaj do tej pańskiej szopy przykołowali. A co do przyczyny, proszę się niczym nie niepokoić. Oddalimy ją w drodze powrotnej; muszę najpierw skończyć ten nasz wyścig.


Skołowacony jego słowami monarchista ochoczo pozwolił miłemu i empatycznemu młodemu człowiekowi skorzystać z jego drewnianej szopy. Narzucił na swoją koszulkę płaszcz, wdział na swe bose nogi kalosze i w ślad za Benderem wyszedł na podwórze.


- Czyli że jest nadzieja? - dopytywał, drepcząc małymi kroczkami za swoim porannym gościem.

- Bez żadnej wątpliwości, - niedbale odparł komandor wyścigu. - jak tylko szlag trafi sowietów, od razu poczujesz się pan lepiej. Zobaczy pan!


Już pół godziny potem *Antylopa* stała ukryta w szopie Chworobjowa i pozostawiona pod pieczą Koźlewicza i Panikowskiego. Bender w asyście Bałaganowa poszedł do miasta po farbę.


Mleczni bracia szli na spotkanie słonka, kierując się w stronę centrum miasteczka. Na gzymsach spacerowały szare gołębie. Spryskane świeżo wodą drewniane trotuary lśniły czystością i przyjemnie chłodziły powietrze.



1931



..............................................................................................



*) *Byt określa świadomość.* - słynna teza Karola Marksa (ur. w Trewirze w 1818, zmarł w Londynie w 1883), zakładająca z grubsza, że to, jak żyjesz, decyduje o tym, co myślisz

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
O ile dobrze pamiętam, to teza ta brzmiała: Nie idee, nie świadomość określają byt, ale byt społeczny określa świadomość społeczną.
Teza ta stała się kanwą materializmu historycznego.
Świetna treść, doskonałe tłumaczenie.
avatar
U nas w peryferyjnej Polsce D prości, nie znający żadnego Marksa ludzie mawiają:

"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci".

Nasza świadomość jest produktem środowiska, w jakim się wychowaliśmy - i to przede wszystkim ono kształtuje nasze horyzonty intelektualne
© 2010-2016 by Creative Media