Go to commentsCafe UFO
Text 99 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-02-17
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views562

Dojechali my. Wysiadamy. Siedmiu nas było i wysiadło siedmiu. Księżyc i wyjący wiatr. A to przecież Europa.

- Kawy bym się napił - zamarzył Chichotek.

- W termosie mam, ale to herbata.

- Powiedziałem wyraźnie - kawy.

- Koneser - zauważył Kardulec, który czytał wiersze, a najchętniej te o unoszeniu się.

- Musimy dojść do stacji benzynowej. I tam każdy zamówi co chce.

- Ale czy nas wpuszczą?

- Maski mamy...

Podeszli mu do dystrybutora. Ceny migotały na tablecie nierówno. Zapachniało. Chciało by się teraz być w domu. Ale misja jest misją.

Zgrzytało, skrzypiało, każdy się musiał uporać ze swoim kaftanem. Zapukali my. Ale tam w środku nie było nikogo.

Księżyc grał na skrzypcach. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Usiedli my na murku. Co tu będziem kryć. Mamy swoje obyczaje i we termosie znalazło się drugie dno. Bulgotało.

Kargulec położył się na chodniku. Nie wiadomo, czy to drugie dno go tak rozłożyło, bo bulgotanie u niego było dość intensywne, czy też tak się rozmarzył. Na widok księżyca, czy z tlenu. Nie wiem.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media