Go to commentsWiersz o misiu, który złamał kręgosłup
Text 238 of 255 from volume: Mioklonie
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2022-05-19
Linguistic correctness
Text quality
Views476

jadę rowerem na bazar. patrzę — wystaje z ziemi.

skupiam wzrok. skrzydło zmumifikowanego Ikara,

co zginął, bo zarył ryjem w glebisko,

zapadł się w nie po same uszy.


wynurzający się z runa leśnego, brązowy kikut

fragment zwłok odcięty niemal przy samych korzeniach.


ogarnia mnie coś na kształt nostalgii, trudno określić,

za czym. zaraz myśli się obrazami. żeby tak

jakiś archeolog-skrupulatniuch spróbował

wygrzebać z wulkanu Popocatépetl

prochy Tamary Łempickiej

(... jeden okruszek... drugi...).


filozofuję o scalaniu, klepsydrze dla idiotów, której

obie komory są przepełnione piaskiem (nic nie ma

szans się przesypywać,

urządzonko do odmierzania czasu

nie działa, jest dotknięte chorobą przesytu).


banał, powszedni dzień, przedpołudnie.

jadę kupić nie najdroższe ciuchy.

wyobrażam sobie krawędź,

za którą kończy się rozpad, zanikanie.


myślę o miejscu, gdzie wszystko się odradza,

o przestrzeni będącej jednym wielkim detoksem

(nie ma mnie tam, z prostej przyczyny:

jeszcze się nie urodził, psuj).


i o odrastających drzewach. ktoś wyławia z powietrza

i ziemi rozproszone cząsteczki ich ciał,

odcedza je z wody, oddziela od popiołu.


moi dziadkowie chodzą do podstawówki,

zrasta się kręgosłup tytułowego misia,

jakiś facet myśli o wojnie, która nigdy nie wybuchła.

za kilkadziesiąt lat zostaną wyprodukowane

buty i t-shirty, które wydarłem

i muszę, kurczę, kupić nowe.


pomalowany na pstrokato (karmazynowe ciapki

na srebrzystym tle), pożarniczy magirus

jedzie gasić halę produkcyjną. psuje się w drodze.

Państwowe Zakłady Nostalgii płoną doszczętnie.


nieodbudowane (wieczny brak środków w bieda-kraiku!)

przechodzą do historii.


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
jadę rowerem
przez pola szczere
myśl kryje beret

przez pola szczere
gdzie dziki dereń
i jałowce

jadę rowerem
na manowce
avatar
Płacz nad rozlanym mlekiem, bo miś poszedł w kawałki, urządzonko do odmierzania czasu zepsute a nóż już na zawsze w wodzie - to rzecz baaaaardzo niemęska.

Biadolenie, marudzenie, załamywanie rąk literatura ćwiczyła przez tysiąclecia. To trend nieproduktywny filozoficznie

i artystycznie jak spalona ziemia jałowy
avatar
Państwowe Zakłady Nostalgii płoną doszczętnie.

(patrz obraz totalnego zniszczenia, gdzie nie spojrzeć)

Przeszłość jest do dupy, teraźniejszość skrzeczy,
a wiersze /o misiu/ czytają dzieci,
i trzeba mieć tego świadomość, skoro już się ukończyło te 18 latek
avatar
Jak wielka "Guernica" z 1937 r. poezja

d z i s i a j

musi nie /tylko/ mrozić, włos Odbiorcy jeżyć i epatować krwią, torsjami - i całopaleniem.

Ona dzisiaj (patrz data publikacji) musi ludy Ziemi wieść na barykady!
© 2010-2016 by Creative Media