Text 245 of 255 from volume: Arcydzieło
| Author | |
| Genre | fantasy / SF |
| Form | prose |
| Date added | 2022-06-14 |
| Linguistic correctness | - no ratings - |
| Text quality | - no ratings - |
| Views | 824 |

Dotarło do mnie że coś się świeci, na końcu wąsa który wciąż się wydłużał. Zbliżało się to do mnie, na tle granatowego nieba rysował się kształt skafandra. Wyciągnąłem ręce i pochwyciłem go. Przymierzyłem.
Malina nie miała pojęcia co się dzieje. Stała w rozkroku, oparta o barierkę. Wymiotowała. Nie zwracała na mnie uwagi.
Przeoczyła osiem segmentów, które pojawiły się w przestrzeni niby schody. Coś, co mogło by w sposób zasadniczy ożywić jej reportaż. Segmenty wydawały się stabilne, jednak zrobić ten krok, żeby na nich stanąć... To na pewno nie jest normalne. Nie miałem żadnej asekuracji. A jednak stanąłem. Nie takie rzeczy się robiło po pijaku. Skafander pulsował, wspiąłem się na barierkę.
- Żegnaj, mała - odwróciłem się powoli.





