Go to commentsWspomnieniowe refleksje
Text 101 of 196 from volume: Limeryki sprzed ostatniej chwili
Author
Genrehumor / grotesque
Formepigram / limerick
Date added2025-10-05
Linguistic correctness
Text quality
Views176

Wspomnieniowe refleksje


Dedykuję kolegom, z którymi przed sześćdziesięcioma laty rozpoczynaliśmy żołnierską edukację w Oficerskiej Szkole Łaćzności w Zegrzu


***


Podchorążowie w zegrzyńskiej szkole,

choć studiowali w ciężkim mozole,

ćwiczyli także skoki

przez płot oraz na boki

i bez busoli marsz po jabole.


***


Pan podchorąży szedł na Jachrankę,

gdyż chciał tam zdobyć Kaśkę lub Hankę,

ale po drodze w Skubiance

pomyślał także o Jance,

więc ze strategii oberwał bańkę.


***


Podchorążowie w Borowej Górze

chcieli nawiążać łączność w naturze.

Gdy się próby zaczynały,

to kanary nadleciały.

Potem łączności nie było dłużej .


***


Młody mężczyzna nad rzeką Biebrza

myślał, że kwili w szuwarach piegża,

a to jego ptaszęcie

chuć poczuło przy święcie,

gdyż podchorążym był wówczas z Zegrza.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Uśmiałem się z "okolicznościowych" limeryków :)

Paradoksalnie (a może nie) podobnych opowieści nasłuchałem się kiedyś od byłego kleryka, już akolity (gdyż po 4 latach seminarium), który zrezygnował z kariery "faceta w czarnej sukience". O czym? O ich nocnych skokach przez płot pod znane adresy w miejscowości, które to adresy były przekazywane z rocznka na rocznik.

Cóż, Matka Natura ma potężną siłę, nie bawi się w wymyślone cnotki przez niezrównoważonych czy cwanych ludzi.
avatar
Hardy, dzięki. Młodość ma swoje prawa.
avatar
Super!

Chętnie chodzili podchorążowie
na te ćwiczenia w zegrzyńskiej szkole:
nawiązać kontakt z pannami w wiosce
i się polaczyc z nimi w stodole.
avatar
Tadeo, dziękuję za komentarz.
© 2010-2016 by Creative Media