Go to commentsGdzietechłopy
Text 30 of 30 from volume: ŻYCIE NA TEMBLAKU
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2025-10-13
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views29

Z głębin społecznego mułu wyroiły się chmary ludzi posiadających otwartą głowę tylko podczas trepanacji czaszki; nastąpiły blokady moralnych hamulców, a do samodzielnych podejmowań decyzji dopuszczano jedynie ludzi wybranych i uzgodnionych przez ścisłe gremia paranoików.


Gremia te stwierdziły, że zapanowała wolność, swoboda wyrażająca się brakiem rygorów. Znalazłeś się więc na rozdrożu: przytłamszony niepewnością. Pomiędzy tym, do czego byłeś przyzwyczajony, a tym, co należy do dzisiejszych wymagań. Byłeś nawykły do rozsądku, a obecna rzeczywistość oczekuje od ciebie zachowań odmiennego rodzaju: masz mówić, myśleć i działać, jakby nie istniały pewniki, a dwa plus dwa było trzy (cztery, to ryzykowna teoria, heretyckie przypuszczenie, wybroczyna matematyka pochodzącego z Niemiec).


Były to mózgowe kompozycje rozmemłanych wariatów. Śliskie koncepcje wyzwolone z obecności wiedzy. Wizje ludzi przebywających na odwyku od myślenia. Istot, które zaczęły od kasacji pojęć, których nie rozumieli. Wedle ich rozeznania każdy człekokształtny człek powinien orientować się gdzie dają piwo, rachować na palcach, zgadnąć, przed kim należy skamleć w godnie wyprostowanej postawie. Więcej przyswoić sobie, to zbrodnia, masakra, przepych. Więc po kiego uczyć się czegokolwiek, znać Historię, wiedzieć, co to filozofia, matma, łacina?


Ale są wyjątki: ludzie, którzy nie dali się nabrać na frazesy typu a po co nam to: twórcza praca nad sobą, znajomość Historii i edukacja, to dla nich podstawa bytu przyszłego państwa. Jest ich niewielu a ich głosy nikną w błotnych powodziach bełkotu. Zawrzeszczane i przytłumione, pojawiają się jednak od czasu do czasu. Jest ich na razie garstka, lecz z każdym dniem dołączają zastępy świeżych. Na szczęście młodych i zdeterminowanych, nieskażonych przeszłością i patrzących w przód.

*

Pryki, zasiedziałe w nawykach do rządzenia, starają się zaistnieć powtórnie. Powiadają, że są w stanie naprawić zepsute. Lecz sprytnie, skrzętnie i cwanie zapominają, że już mieli swoje pięć minut na politycznym świeczniku i że w związku z tym nie pozostaje im nic innego, jak ustąpić miejsca tym, co przybywają z odsieczą i patrzą na świat po normalnemu.

Ps

lecz gdzie są ci, co mają przybyć na ratunek? Czy nie są ciągle tymi samymi histerycznymi nerwusami z prawicowej grzędy, tymi samymi fajfusami przebranymi za orły i sokoły w rogatywkach z Allegro, o których śpiewała Danuta Rinn?



  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media