Text 2 of 34 from volume: poezja
| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2012-11-03 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 5239 |


Mgła co się plącze wśród rannych zorzy
Łąkę otula ,wśród traw się płoży
Z bagien się niesie poświatą mleczną
Światło latarni w smugę bajeczną
przemienia .
Przesiąkłe chłodem mgliste tumany
Rosą pokryły gęste burzany
Kłęby wilgoci snują się sennie
Zwiastując schyłek nocy jesiennej
chłodnej i dżdżystej.
Słońce nieśmiało przyświeca z góry
Refleksy gubiąc wśród mlecznej chmury
Niczym kryształek blaskiem się złoci
Kropla spadając z liścia paproci
jak łza perlista.
Mgła z czasem rzednie ,ku ziemi schodzi
Odkrywa pejzaż z mglistej powodzi
By wczesnym rankiem kiedy już świta
Wilgocią ,chłodem jesień przywitać
melancholią tchnącą.






ratings: perfect / very good
Należałoby się jeszcze nad tym zakończeniem zastanowić, ponieważ psuje ono efekt całego utworu.
ratings: perfect / excellent
oraz tych strof czterokrotnym echem, które te rymy p o d k r e ś l a.
Jak w przyrodzie -
pośród mgieł i rozpogodzeń.
Mistrzowski pejzaż malowany słowem - hołd złożony cudom Matki Natury