Przejdź do komentarzyUcieczka /6
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2020-10-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń949

Nadeszła noc ucieczki - pochmurna i cicha. Światło księżyca nie przenika na ziemię, bo całe niebo po horyzont pokrywają chmury. Ciemności egipskie dookoła, niebieszczeje jedynie mały krąg u bramy: nikłe światełko zaciemnienia. Więźniowie śpią... lecz w każdej celi są jacyś ludzie, którzy wsłuchują się  w przyśpieszone bicie własnego serca. Nerwy napięte do granic. Jakoś dziwnie cicho jest wokoło, zbyt cicho i trwożnie. Cisza dzwoni wprost w uszach.


Wszystko jest rozpracowane co do minuty. Uciekinierzy wstaną natychmiast po tym, jak zmieni się obsada warty, i pójdą do pomieszczenia, gdzie przygotowano spotkanie z Własowem. Wezmą ze sobą dla niego nasze cywilne ciuchy i niezbędne rzeczy.


Mijają powoli minuty. Tylko spokojnie, nie należy panikować.


Pod oknem rozlegają się kroki i dobiega niegłośny tenor dowódcy warty. Słychać, jak Misza Edelmanis po niemiecku zaczyna rozmowę z Horkiem.


Teraz!


Piątka marynarzy wstaje i na paluszkach wychodzi korytarzem w kierunku pustego pomieszczenia. Wszędzie rozstawione są nasze czujki. Dokładnie o 23:00 cała twierdza pogrąża się w ciemnościach; świecą się jedynie błękitne lampki zaciemnienia. Przed drzwiami pustej kamery stoi kompletnie zdezorientowany Swirin. Za nim rozlega się szept:


- No, co tak stoisz, Wit`ka! Otwieraj! Sekundy lecą!

- Cholera, nie mogę! Tam ktoś jest! Jakiś klucz tkwi z tamtej strony...


To było całkowite zaskoczenie. Z powodu takiego głupstwa cały ten żmudnie i tak długo przygotowywany plan mógł wziąć w łeb. Toż o północy Własow przebije się przez ściankę w oficerskim lazarecie i znajdzie się właśnie w tym pomieszczeniu. A może tam jest pułapka? Zaraz po wieczornym apelu było tam jeszcze pusto! Może to Weifel przyprowadził tam kogoś po 22:00? Na rozmyślania nie ma czasu. Za wszelką cenę należało ten klucz stamtąd wydostać.


- Przekręć go i wypchnij z zamka, - szepcze do Swirina Lieonow.


Kilka zręcznych manipulacji, i wreszcie słychać, jak na podłodze po tamtej stronie drzwi zadzwonił przeklęty klucz. Po kilku sekundach ludzie wchodzą do pomieszczenia. W jego kącie na ziemi w mroku zaruszała się jakaś figura, i rozległ się przerażony krzyk. Swirin i Malecki pobiegli tam.


- Cicho, do stu kartaczy! Nic ci nie zrobimy! Zamknij mordę, do ciężkiej cholery!


Człowiek jednak niczego nie zrozumiał i rzucił się do okna, chcąc wezwać ochronę, więc go powalono i zakryto mu twarz ciuchami dla Własowa. Krzyki ucichły.


- Ostrożnie! Nie zaduście go tylko! - cały zasapany wyszeptał Swirin. - Zróbcie mu z ręcznika jakiś knebel. Nie ma czasu na wyjaśnienia...


Przy obezwładnionym leży Leonow. Jeszcze tylko parę chwil - i Własow wraz z Pobocinnym powinni pojawić się w wyłomie w ścianie...





-

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Stopniujesz napięcie, Emilio, nie ma co. Czekam więc na następną część. :)
Aha, chyba z numeracją "Ucieczki" coś poszło nie tak. ;)
avatar
Tak, rzeczywiście - z arytmetyką wyraźnie jestem chyba na bakier :(
avatar
Tekst wspomnień jenieckich Klimiencienko podzieliłam na mniejsze porcyjki, bo to naprawdę końska dawka, a nie każdy Odbiorca ma nerwy, by to czytać ciurkiem
© 2010-2016 by Creative Media
×