Przejdź do komentarzyJAK ZWALCZYĆ HEJT 4 z 4
Tekst 4 z 4 ze zbioru: JAK ZWALCZYĆ HEJT
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formautwór dramatyczny
Data dodania2019-01-23
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1085

AKT 3



scena 10



Mieszkanie Ewy.

Ewa siedzi przy stole, pracuje na laptopie. Słychać DZWONEK do drzwi. Ewa wstaje, wychodzi do przedpokoju, otwiera drzwi wejściowe. Wchodzą Aśka i Krzysiek.



EWA

No, cześć, cześć. Wejdźcie jeszcze na chwilę.

AŚKA

Późno już. I tak jesteśmy spóźnieni...

EWA

Chodźcie, chodźcie. Tylko parę minut.


Aśka i Krzysiek ściągają kurtki, wieszają je na wieszaku, wchodzą do pokoju.

AŚKA

Rafałek pewnie już się niecierpliwi...

EWA

Już. Zaraz pojedziemy. Siadaj, Aśka.

AŚKA

No to mów. Miałaś go monitorować. I jak wyniki?


Ewa, Aśka i Krzysiek siadają przy stole.

EWA

E, tam. Przestałam liczyć po stu tysiącach wejść.

KRZYSIEK

Aż tyle? A są jakieś komentarze?

EWA

Jeszcze ile. To nie do ogarnięcia. Więc tak... Trzy sprawy. Pierwsza, to efekty. Nodiego nie ma już w sieci, pewnie zmienił nicka. Ale to pestka. Jak chce, niech tam sobie szuka, kto mu taki numer wykręcił. Nic nie znajdzie. Nie wiem, czy fizycznie jest jeszcze w Głogowie, może Rysiek jakoś to sprawdzi. Ale, nie zależy mi na tym. Druga sprawa. Opisałam to wszystko i chcę to puścić na jakiegoś bloga, albo raczej do wielu, różnych. Mam to na tym penie.


Ewa daje Aśce pen drive`a.

EWA

Ale puszczę przez ten czysty tablet. On był rozpakowany i załadowany tam, w hotelu, a jak wyjeżdżałyśmy, odłączyłam mu baterię i tyle. Podłączę go gdzieś w MacDonaldzie, czy w innym, publicznym miejscu, gdzie jest WiFi. Puszczę to, co mam na tym penie, zamknę, odłączę baterię i koniec sprawy.

AŚKA

Nawet go sobie, widzę, opisałaś.

EWA

Poprawnie, po angielsku.

AŚKA

Masz jakieś kopie?

EWA

Jasne. Dwie płytki. A potem wszystko to zniszczę. A to, co na lapie zostało, usunęłam. Fachowo, dwoma różnymi programami, nadpisywane wielokrotnie. Komp sformatowany z dziesięć razy. Dwa dni mi to zajęło.

KRZYSIEK

Na pewno wszystko wywaliłaś?

EWA

Jasne. Ale... to taka... zapobiegliwość.

AŚKA

Nadgorliwość.

KRZYSIEK

Czyste, to czyste.

EWA

Mówiłeś kiedyś, że macie jakieś stare kino domowe u twoich rodziców?

KRZYSIEK

Tak, ma z dziesięć lat chyba.

EWA

Przeczyta pliki z płyty? Co? Bo chciałabym, żebyście to sobie zobaczyli. I Rysiek też.

AŚKA

A. Cwane.

EWA

Jeśli nie przeczyta, mam to na drugiej płycie, jako pliki jpg. Jak zdjęcia. To chyba odczyta, nie?

KRZYSIEK

Niegłupie. Pewnie, że tak. Pokaz slajdów. Oczywiście.

AŚKA

Dobre to jest, Ewka.

EWA

Może i nadgorliwość, ale po co...

KRZYSIEK

Jasne. Bardzo dobrze pomyślane, Ewa. Na kinie domowym nie będzie po tym żadnego śladu. Zresztą, kino to kino.

AŚKA

O to chodzi.

EWA

I trzecia sprawa. A ta jest tu, na kompie. Jeszcze niegotowa, wydrukowałam sobie, żeby wam pokazać.


Ewa podaje zadrukowaną kartkę Aśce.

AŚKA

`Apel o dobrowolną weryfikację danych `nicka`... Skan dowodu, adres korespondencyjny... adres IP... podział komentarzy na zweryfikowane oraz niezweryfikowane`...

EWA

To musi być inicjatywa obywatelska. Oddolna. Społeczna. Każda szanująca się strona, żeby utrzymać swoją wiarygodność i dobrą opinię, ma weryfikować i upubliczniać dane `komentatora`. Trzeba doprowadzić do tego, żeby osobno były umieszczane komentarze normalnych ludzi, którzy podpisują się pod tym, co piszą, nawet z błędami ortograficznymi, a osobno wszystkie świnie i trolle.

KRZYSIEK

A jak ktoś ukradnie twoje dane?

EWA

Właśnie. Ukradnie. To znaczy, że jest złodziejem. Ja je podaję dobrowolnie, a ktoś kradnie. I przecież nie wszystko musi być podane. Imię, nazwisko, adres...

KRZYSIEK

To by trzeba dopracować... Zabezpieczyć jakoś. Bardzo by się przydał jakiś dobry prawnik. Koniecznie. Ale ogólnie...

EWA

Ważne sprawy na ogół załatwia się, podając dwa oryginały. Oryginały. Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy... Jak można na kogoś wziąć kredyt w banku bez oryginalnych dokumentów? Co, podasz PESEL i już?

AŚKA

Ewka, to jest bardzo dobry pomysł. Pogadamy o tym na grillu, bo już jestem głodna. Co prawda, zimno już, pewnie będziemy siedzieć w domu, ale grill już czeka w ogrodzie. Albo go już odpalili. A to trzeba koniecznie obgadać. Prawnik na pewno się przyda. Ale pomysł masz super. Może wreszcie nie będzie tych jadowitych jęzorów...

EWA

Będą, ale niszowe. Niezweryfikowane. `Jak ktoś jest stęskniony za błotem, zapraszamy do naszego bagienka`.

KRZYSIEK

Albo: `piekiełka`. Nie znam się na tym, ja jestem zwykłym inżynierem budownictwa drogowego, asfalt, walce i takie tam, ale bardzo mi się to widzi.

AŚKA

To jest to. Jeżeli nawet nie taka weryfikacja, jak mówisz, to się wymyśli coś innego. I wyrzucić tych śmierdzieli z całego netu. Niech sobie buszują po jakichś śmietnikach www. Ewka, daj pyska. O, nawet się pomalowałaś. Delikatnie tak, ale jednak. Bardzo dobrze.

KRZYSIEK

Dobra. Dziewczyny, jedziemy już. Gaś kompa, weź tego pena i płytki, tę kartkę, pomyślimy o tym przy kiełbaskach i piwku. Chodźcie, chodźcie.


Ewa, Aśka i Krzysiek wstają i powoli wychodzą z pokoju.

EWA

Aśka, ty trzymaj te moje skarby, a ja jeszcze wezmę z kuchni ciasto. Śliwkowe.

AŚKA

Głogowskie?

EWA

A jak.

AŚKA

Super. Pysznie, chciałam powiedzieć.


Ewa, Aśka i Krzysiek ubierają się w przedpokoju.

EWA

Ja jeszcze wskoczę w buty...

KRZYSIEK

No, Asia...

AŚKA

Już, już... O... kopie. A to ci... He.

KRZYSIEK

Może mała Asia?


Ewa idzie do kuchni, wraca z pełną blachą ciasta.

ŚKA

Może... Ewka, daj to ciasto i ubieraj się już.

EWA

Akurat. Jeszcze mi je pożresz.


Aśka odbiera ciasto od Ewy, Ewa ubiera kurtkę.

AŚKA

No... Pachnie... Jeszcze ciepłe.

EWA

Idziemy.


Ewa, Aśka i Krzysiek wychodzą. Słychać ZAMYKANIE drzwi.



scena 11



Biblioteka.

Ewa siedzi przy biurku, pisze coś na klawiaturze, wpatruje się w ekran komputera. Wchodzi Piotrek, podchodzi do biurka, ściąga plecak, otwiera go, wyciąga z niego audiobooki i kładzie je na biurku, plecak kładzie na podłodze.



PIOTREK

Dzień dobry.

EWA

Dzień dobry.

PIOTREK

Chciałbym zwrócić trzy pozycje. Mam taką prośbę do pani... Mogłaby pani może sprawdzić, czy przypadkiem nie przekroczyłem już terminu zwrotu? Wydaje mi się, że dawno tu nie byłem.

EWA

Poproszę pana kartę.

PIOTREK

A tak, oczywiście.


Piotrek wyciąga z kieszeni spodni portfel, wyciąga z niego swoją kartę biblioteczną i podaje ją Ewie, chowa portfel do kieszeni.

PIOTREK

Proszę.

EWA

Dziękuję.


Ewa skanuje kartę i wpatruje się w ekran komputera.

EWA

No tak. Dwa dni po terminie. A nie dostał pan SMS-a przypominającego? Wysyłamy zawsze, gdy zbliża się termin zwrotu. A maila? Też pan nie dostał?

PIOTREK

Nie wiem, musiałbym sprawdzić. Pewnie dostałem. Ale to chyba nic poważnego?

EWA

No, dwa dni to jeszcze nie jest przestępstwo...


Ewa otwiera każde opakowanie przyniesione przez Piotrka, skanuje kody, sprawdza czy są wszystkie płyty.

EWA

Wypożycza pan coś dzisiaj?

PIOTREK

Tak, oczywiście. Coś tam sobie znajdę.


Piotrek powoli podchodzi do regałów z książkami. Przegląda coś na jednej z półek, potem na drugiej. Odwraca się i sprawdza coś na sąsiednim regale. Powoli przygląda się grzbietom opakowań na płyty, przechyla głowę, gdyż jedne napisy są umieszczone od góry, inne od dołu... Wyciąga jedną książkę z półki, czyta coś z okładki, wsuwa ją niespiesznie z powrotem. Przechyla głowę, czytając coś na grzbietach opakowań z płytami. Nagle przechodzi kilkanaście kroków do zupełnie innego regału. Podchodzi do niego, sprawdza coś na jednej z półek, wyciąga naraz trzy pozycje i podchodzi z nimi do biurka, za którym siedzi Ewa.

PIOTREK

Wie pani, nie mam dzisiaj żadnego pomysłu na jakiś sensowny wybór... Wezmę sobie po prostu te trzy kryminały.


Piotrek kładzie na biurku, przed Ewą, audiobooki. Ewa powoli otwiera pierwszą pozycję i skanuje jej kod.

EWA

Wie pan, właściwie, to powinnam pana ukarać...

PIOTREK

Tak?


Ewa odkłada bliżej niego sprawdzone opakowanie, Bierze drugie, otwiera, skanuje je.

EWA

Ale... Jeśli zaprosi mnie pan na kawę...


Ewa zamyka audiobooka, odkłada go na wcześniejszą książkę, sięga po trzecią.

PIOTREK

A. Aha. Ale...


Ewa otwiera i skanuje trzecią pozycję, zamyka opakowanie, odkłada je na wcześniejsze, wyrównuje je wszystkie.

PIOTREK

Jeśli pani pozwoli, zaczniemy tę rozmowę jeszcze raz. Dobrze? Jestem Piotrek.


Piotrek wyciąga w jej kierunku rękę, Ewa podaje mu swoją dłoń, Piotrek całuje ją w rękę.

EWA

Ewa.

PIOTREK

Śliczna pani Ewo. Czy zrobi mi pani ten zaszczyt i da się pani zaprosić na jakąś dobrą kawę?

EWA

Czemu nie?

PIOTREK

Bardzo się cieszę. A czy dzisiaj dysponuje pani wolnym czasem po pracy?


Ewa podaje Piotrkowi jego kartę.

EWA

Raczej tak. Pana karta. Do szóstego grudnia. Mikołaja.


Piotrek odbiera kartę i chowa ją do swojego portfela.

PIOTREK

Dziękuję. Będą prezenty. Świetnie. Do której godziny pani pracuje, pani Ewo?

EWA

Do trzeciej.

PIOTREK

Aha. Wobec tego, jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, będę na panią czekał, z bukietem pięknych kwiatów, za dziesięć trzecia, przed wejściem do biblioteki. Zgoda?

EWA

Dobrze.


Piotrek pakuje swoje książki do plecaka, zamyka go, zakłada na plecy.

PIOTREK

A lubi pani róże?

EWA

Owszem, lubię.

PIOTREK

Świetnie. To, do zobaczenia, piękna Ewo.


Piotrek ponownie całuje Ewę w rękę.

PIOTREK

(z uśmiechem)

Do zobaczenia.

EWA

(z uśmiechem)

Do zobaczenia.





KURTYNA


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×