Text 9 of 213 from volume: międzyczas
| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2017-02-12 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2524 |

Lubię kiedy dochodzisz gorącem zdyszana
i jak leżysz w pościeli fałdami stygnącej,
przez uśmiechnięte usta, chociaż twarz milcząca,
wyciągasz do mnie ręce na dzień dobry z rana.
Landrynkową słodyczą w kolorze szampana,
rozpuszczasz moje zmysły ochotą pachnąca,
gdy wiszę wprost nad tobą w kolorowych słońcach
rozpinam marzeniami tęczy barwny hamak.
Powoli wchodzę w ciebie błyskiem damasceńskim,
jak gdybym chciał przeniknąć, zespolić, połączyć
i zabrać nagle wszystko com w sobie wytęsknił.
I proszę zawsze w myślach, otwórz piękne oczy,
tak żebym się nasycił omdleniem anielskim
i dotknął twojej duszy jak gwieździstej nocy.






ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent