| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2017-02-19 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2539 |

Potężny Mścisław
Słusznie zresztą
Zwany Mścisławem
Kupił pokaźne lustro
Od kupców z południa
I był to pierwszy dzień
Od dość już dawna
Kiedy nikt
Ale to nikt nie zginął
Następne dni
Też okazały spokojne
Mścisław począł namiętnie
Poznawać tajniki swej twarzy
W miejsce okrucieństwa
Wtoczyła się próżność
Głęboka refleksja
Jak i naukowa ciekawość
Wszyscy odetchnęli z ulgą
Odważniej mówiono
A z czasem poddani
Zaczęli pyskować
Mówiono o chorobie umysłu
Opętaniu przez demony
Przedwczesnej starości
A nawet -odruchach sumienia
Żony jego wpierw niepewne
Nawet zazdrosne
Traciły do niego szacunek
By w końcu nim pogardzać
Szeptano potem mówiono
Mniej lub bardziej dosadnie
O niechybnej potrzebie
Zmiany władzy
I właśnie wtedy
Wielkie lustro rozbiło się
Na drobne kawałki
Budząc gniew wielmoży
Oczywiście musiano
Zabić Mścisława
Zbyt wiele było
Do stracenia





ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
Mam podobnie jak Cybulski. Piszę gdy mam wychodzić.
I z korektą bywa cienko.
Pozdrawiam .
ratings: perfect / excellent
które z a w s z e stronę lewą pokazuje jako prawą, zaś prawą - jako lewą,
to ten diabelski wyraz finezji optyki, co to dzięki niej tyle tylko widzisz, co ci się w twej głowie /non-stop do góry nogami/ lęgnie