Go to commentsŁawka cz.2
Text 9 of 19 from volume: Prozaicznie
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2018-05-02
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1134

***

To było kiedyś jego rodzinne miasto. Wracał tu przynajmniej raz w roku, żeby stanąć nad grobem rodziców i w ciszy serca pożegnać ich znowu. Miał co wspominać. Nawet teraz po trzydziestu latach od wyjazdu spotykał się z kolegami – nie tylko z okazji klasowych zjazdów, odwiedzał znajomych, toczył rodzinne debaty przy różnych stołach. Dzisiaj też miał odwiedzić przyjaciół, ale postanowił jeszcze wstąpić do Parku Solidarności, zobaczyć, jak prezentuje się ławka rekordowa pod względem długości w Polsce - dziewięćdziesiąt cztery metry. Nosił się od jakiegoś czasu z pomysłem, by Kołobrzeg w ten sposób uczcił 100 lat niepodległości.

Chwilę zawahał się, stawiając prawą nogę na pierwszym schodku. „Może lepiej jutro czy pojutrze tu przyjdę” - pomyślał. Ale wysokie schody nagle stały się wzniesieniem, po którym w dzieciństwie tak chętnie zjeżdżał na sankach. Uśmiechnął się do wspomnień i nagle poczuł się młodszy o kilka dekad i lżejszy o kilkadziesiąt kilogramów. Zbiegł ze schodów prawie tak szybko jak wtedy, gdy rowerem zjeżdżał po piaszczystych urwiskach. To prawda, że rower nie wytrzymał któregoś morderczego rajdu i zginął śmiercią tragiczną, grzebiąc młodzieńcze nadzieje na zdobycie pierwszego miejsca w kolejnym Wyścigu Pokoju, ale ile przy tym było frajdy…

Minął właśnie dwóch grających w warcaby, którzy od niechcenia celebrowali również inny rodzaj uzależnienia. Ukryte przed ciekawskimi puszki z piwem co i rusz rozbłyskiwały w słońcu. Wokół czterech głazów biegały dwa pieski a za nimi właścicielki – młode i dobrze zbudowane dziewczyny. Naprzeciw sunął jakiś starszy pan roznegliżowany jak w sierpniu, nie jak pod koniec kwietnia. Dzień był naprawdę piękny. Niebo bezchmurne, no może z kilkoma chmurkami, które ustawiły się w rzędzie na baczność. Jakby wiedziały, że dawny wojskowy wizytuje ich szeregi. Szybko też rozpłynęły się na rozkaz „Spocznij”, gdy mężczyzna usiadł na ławce i zaczął delektować się widokiem.

Najpierw dostrzegł zieloną płaszczyznę trawnika rozpościerającego się wzdłuż ławki i kępy żółtych kwiatów mniszka, które jak piękne kaczątka wylegiwały się w słońcu. Gdy spojrzał w lewo, zobaczył ogromny krzew „złotego deszczu” - widać, że nikt go nie przycinał, rósł, jak chciał. „Dzikość może być atutem” – pomyślał i odsunął się od ławki, żeby objąć wzrokiem jej gigantyczną konstrukcję. Chciał zrobić takie zdjęcie, żeby przemawiało do wyobraźni oglądających – w myśli rzucił sobie wyzwanie i przeszedł kilka kroków, zajmując lepsze miejsce.

Kiedy był już gotów do sesji fotograficznej, zauważył kobietę, która także robiła zdjęcia. Chciał nawet usunąć się z kadru, ale spojrzał na zegarek i przypomniał sobie o zaplanowanym spotkaniu. Nie miał też ochoty na przypadkowe rozmowy, tym bardziej, że paniusia właśnie rozsiadła się na środku ławki z wyraźnym zamiarem pozostania na miejscu dłużej.

Nie było innego wyjścia, zrobił kilka fotek, sprawdził ich jakość i próbując zwizualizować sobie przestrzeń, przeniósł ławkę w nową lokalizację. Niedawno mówił o niej w Radiu Szczecin. Stumetrowa ławka miałaby stanąć w Kołobrzegu wzdłuż Parsęty na rozległym skwerze, który z powodzeniem pomieściłby taką budowlę. Możliwe, że trzeba będzie usunąć kilka drzew, ale to nic wobec przyjemności spędzania wolnego czasu, jaką ofiaruję się mieszkańcom miasta i turystom. Następne posunięcia byłyby już kwestią czasu: budki z jedzeniem, z pamiątkami, być może kawiarnia na statku przycumowanym niedaleko. No i Muzeum Oręża Polskiego tuż obok…

Jeszcze raz spojrzał ze schodów na ławkę. Nieustępliwa „modelka” ciągle siedziała na jej środku i zapisywała coś z przejęciem. Po drugiej stronie parku nie było nikogo. Tam można by rozsiąść się i zażywać kąpieli słonecznych do wieczora, ale czas naglił. Zrobił więc ostatnie zdjęcie z niewielkim jeziorkiem w centrum i wspiął się po schodach w górę. Po chwili znów usłyszał wesoły uliczny gwar. Przywiódł mu na myśl setki ludzi, którym na fb pokaże zdjęcia i pochwali się swoim pomysłem.


***

Dziewięćdziesiąt cztery metry dzieliło tych dwoje… Gdyby się sobie przyjrzeli… Gdyby zaczęli rozmowę… Wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Tylko musieliby się przyznać, że nie są tu przypadkiem. Bo wszystko dzieje się z jakiegoś powodu; może z powodu pisania opowiadania, może z powodu robienia zdjęć najdłuższej ławce w Polsce; póki co...

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media