Text 114 of 114 from volume: dziwowisko
| Author | |
| Genre | philosophy |
| Form | blank verse |
| Date added | 2019-11-24 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1698 |

powietrze jest nieruchome
na burzę
rzeczywistość
napiera na ten świat
w nadziei na światło i ciepło
plączą się osoby
miejsca
daty
na tych nieszczęśnikach
którzy dawno w ziemi
nikniemy
z oczami utkwionymi
w nowych widokach
na wiecznej warcie
bijący miarowo
strachem i namiętnością
dzwon Zgmunt
a ja
trzymając się wspomnień
wdycham płacze i krzyki






ratings: perfect / excellent
Męskie umiłowanie szabelki, wojennej chwały, wojennego Ojczyzny patosu losu roześmianym kobietom i radosnym niewinnym dzieciaczkom niesie to - co niesie, zaś nasz Zygmunt od pół tysiąca lat dzwoni i dzwoni sobie a muzom
wdycham płacze i krzyki
(vide ostatnie wersy)
Nasz waleczny chrobry naród od 5 stuleci żyje po obu stronach Atlantyku kołysany spiżem naszego Zygmunta
Wystrzelić siebie na Marsa?
Witold Gombrowicz
Emilia dziękuję za komentarz.
Może na antypodach, w Kanadzie i w Australii (które kojarzą się Polakom nie z krwią i blizną, a z El Dorado), nasi waleczni Młodzi wreszcie znajdą swoje miejsce na Ziemi.
Wielki Gombrowicz dlatego wybrał Argentynę