Go to commentsAlpinarium
Text 55 of 56 from volume: Wiersze II
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2025-10-05
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views36

Eden, chociaż cały w głazach. chwila nieuwagi 

– i można rozkwasić cztery, albo pięć liter, 

nałożyć głową czy nosem, przypłacić zębami 

chęć wspięcia się ponad tłumy traw 

o pazurzastych źdźbłach. 


idylla, ale powstała jedynie w celach dekoracyjnych, 

gdzie sny są niczym żaróweczki zatopione wewnątrz 

brzuchów mumii, aby oświetlały wędrowcom 

drogę pomiędzy rozpadlinami (trzeba stąpać 

ostrożnie, wystrzegać się lekkomyślnych kroków, 

ciągle mieć na uwadze, że chłodnie-otchłanie 

mogą rozewrzeć się pod nogami w najmniej 

oczekiwanym miejscu). 


tak widzę ten ogród, gdy ciebie w nim nie ma. 

to kontener powitalny, czartowski, mało zabawny 

absurd kiełkujący z innego absurdu, przeklęte 

państwo rządzone przez błazna o nazwisku 

Okiełbasa. to impreza w szlamowni. 


...wypatruję komet powitalnych. z zamkniętymi 

oczami. wabię cię snopem pluszowych iskier, 

jakie wręcz wystrzeliwują spod czaszki. 


chodź, przenicuj dzikie i paskudne skałowisko, 

wywróć mój wzrok na drugą stronę. 

nakarm język.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media