Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2025-10-05 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 28 |

Eden, chociaż cały w głazach. chwila nieuwagi
– i można rozkwasić cztery, albo pięć liter,
nałożyć głową czy nosem, przypłacić zębami
chęć wspięcia się ponad tłumy traw
o pazurzastych źdźbłach.
idylla, ale powstała jedynie w celach dekoracyjnych,
gdzie sny są niczym żaróweczki zatopione wewnątrz
brzuchów mumii, aby oświetlały wędrowcom
drogę pomiędzy rozpadlinami (trzeba stąpać
ostrożnie, wystrzegać się lekkomyślnych kroków,
ciągle mieć na uwadze, że chłodnie-otchłanie
mogą rozewrzeć się pod nogami w najmniej
oczekiwanym miejscu).
tak widzę ten ogród, gdy ciebie w nim nie ma.
to kontener powitalny, czartowski, mało zabawny
absurd kiełkujący z innego absurdu, przeklęte
państwo rządzone przez błazna o nazwisku
Okiełbasa. to impreza w szlamowni.
...wypatruję komet powitalnych. z zamkniętymi
oczami. wabię cię snopem pluszowych iskier,
jakie wręcz wystrzeliwują spod czaszki.
chodź, przenicuj dzikie i paskudne skałowisko,
wywróć mój wzrok na drugą stronę.
nakarm język.