a może tak:


Zawsze byłem głupi (bo zakochany)

Zawsze byłem głupi,
a teraz jeszcze
muszę udawać
głupszego niż jestem.

Zawsze, a więc
ani to pierwszy raz,
ani ostatni.

Miłość jest gorzka,
a choćby i najsłodsza
pali jak piołun.

A nauczką jest to,
że nie ma nauczki.

Najgorsze,co mogłoby być to brak nauczki,chociaż to złudne poczucie bezkarności daje poczucie władzy,której pragną zwyczajnie mężczyźni.

A głupota w przypadku miłości jest dobra,byle by nie trafić na totalne zło.

totalność też mi się kojarzy, a może nawet źle na mnie działa :)

Choćbyś nie wiem jakie oxfordy i Bóg wie ile tych sorbon pokończył - jak ten cep durny schodzisz do grobu, jak ta noga stołowa do sześcianu :) Żadnych nauczek dla nas nie ma!

Średni Kowalski nie wie, z czego składa się jego własne serce, gdzie leży Laponia, kiedy była bitwa pod Kockiem i w jednym akapicie zrobi x błędów ort., int., gram., stylist., frazeol., fonet., leksyk., itp., itd.,

a zatem każdy z nas jest jakby nie było jak ten Sokrates

Wie, że nic nie wie,

ergo

jest głupi x głupi x głupi

czyli głupi³

W fazie zakochania (a o tym tu mowa) głuchota/głupota twoja

- jak u głuszca w okresie rui -

staje się wprost śmiertelnie niebezpieczna

Głupota jest jedynym skutecznym selekcjonerem