Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2017-04-16 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 2667 |

Muzyka: Roger Subirana Mata, `Horizons`
`M` JAK MIŁOSIERDZIE
bywa - wymiatam miernoty z szuflady
gospodarz z sercem (cieć) mówiąc potocznie
własnej hodowli mrożone grymasy
skulone resztki literackie sople
z niedowierzaniem (rozczula naiwność)
zezują cudu - anielska logika
wspinam się wzrokiem ponad ostateczność
kościec poety surowość setnika
wytrząsam wersy rozkopuję strofy
szafot się mizdrzy próbuję od nowa
drażni powolność - głębiej aż do zrostów!
przecież to dzieci choć kalekie - zgroza!
światła! gdzie wzorce? perfekcja kuśtyka
nie mam na skrzydła więc atrapy przypnę
piękno się w bliznach cierpliwym objawi
i co ułomne zmieni na niezwykłe







