Przejdź do komentarzyPatrol specjalnej troski
Tekst 19 z 34 ze zbioru: farfluchy i inna drobnica
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2017-08-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2006

PATROL SPECJALNEJ TROSKI

Już dziś nie pomnę, po co wyruszyliśmy z Fenkiem do centrum miasta. I kupujemy po piwie na drogę – ja normalne, a Fenek bezalkoholowe, bo tylko takie wchłania.  Mnie nie wolno oficjalnie na ulicy, ale on? Czemu nie? Więc otwiera i pije. Idziemy. Zza bloków wyłania się patrol policji. Bystrooki, bo od razu nas dojrzeli. Nas i charakterystyczną butelkę w ręku Fenka. Wydłużyli krok idąc wyraźnie naszym tropem.  Widzę, o co chodzi i mówię o tym Fenkowi. Zwalniamy dając im szansę na dogonienie. Bo nam się spieszy, a rozmowy z nimi są czasochłonne.  Ale i oni zwalniają. Więc znów ruszamy. I oni też przyspieszają, idąc już wyraźnie za nami. Nam się spieszy, mamy swoje sprawy do załatwienia i szkoda nam czasu na dialogi z nimi, ale te wydają się nieuniknione. Dobra, stajemy, dając im szansę na dojście do nas i przeprowadzenie tej durnej rozmowy. Ale i oni się zatrzymują. O co tu chodzi? Gdzie ta konsekwencja w ściganiu przestępstw i wykroczeń? Uznajemy, że to nie może tak być – nie będziemy trwonić czasu w tym kontredansie: my szybciej, to i oni przyspieszają, a kiedy my zwalniamy, to i oni tracą zainteresowanie. Dość! – zawracamy i idziemy ku nim. Już wiedzą, że nam nie uciekną i postanawiają stawić nam czoła.

Spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Jakiego alkoholu? Wspólnie czytamy etykietkę – pewnym problemem jest to, że ona po czesku, ale ekstrakt i zawartość jest podana liczbami, w procentach. Jakbyśmy czytali dwa różne teksty – tacy są twardzi. Ma możliwość zawierania do pół procenta alkoholu? No to karalne! Niemców spotkaliśmy! Całe szczęście coś w nich pęka. Coś im w tych mózgach przeskakuje, bo to nie jest normalne, by spożywający sami podchodzili do patrolu. No chyba, że ci policjanci są na lękach, po dopalaczach, mają agorafobię, albo jakiś inny powód, by być przerażonymi tą sytuacją. Dobra, machają ręką. Możemy iść, już nic od nas nie chcą. Uff, wreszcie możemy wrócić do swoich spraw.

Nie wiem, co by się stało, gdyby spotkali kogoś, kto ma więcej czasu i lubi pastwić się nad słabszymi i niepełnosprawnymi. Nie chciałbym być wtedy na ich miejscu.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
I "Piórononsensik" :-D :-D :-D
avatar
Ciekawe i zabawne. Mam wątpliwości, czy "policjanci są na lękach", czy może na lekach.
Brak przecinków przed dwoma imiesłowami przysłówkowymi: idąc, dając; zbędny przecinek przed: albo.
avatar
Ano, takie te patrole nasze rodzime, pełne specjalnej troski jak nie o te babcie, handlujące na przymurku swoją własną ekologiczną natką - to o te psie kupy na ziemiach zakupionych. Poza te zakresy troska żadna już nie sięga.

Polecam majorkańskie policji kochanej podejście tak do tamtejszego handlu (w tym handlu prochami), jak do szerszej ekologii :)
avatar
Na lękach, czyli nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne - głosy, zapachy i inne. To chyba Gołas śpiewał o tych mewach, co to tupią jakby stepowały. Coś takiego.
avatar
W odp. na ostatni komentarz Autora

..........................

o białych mewach, co tupotały o pokład pusty, śpiewał nie

wielki Wielki Wiesław Gołas,

a sam poeta

wielki Wielki Wojciech Młynarski
© 2010-2016 by Creative Media
×