Tekst 5 z 141 ze zbioru: Liryki rzucone na porywisty wiatr
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2018-03-23 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 2196 |

Nie lubię poniedziałków, zwłaszcza dzisiejszego.
Do północy zostało piętnaście kwadransów.
Na liryzm się nie zbiera, gdy przecieram oczy,
porażona odłamkiem seryjnych niuansów.
W obronie wzrok wyostrzam,
sama znowu ostra.
I oschła, i jak struna, i jak nie kobieta,
bo kobieta jest wiotka, a ja taka - nie tak.
Do jutra może zmięknę, ocieplę się, zgłaszczę...
Kwadranse do północy. Ogrzeję się. Płaszczem.








Jesteś poetką...
Pięknie.
oceny: bezbłędne / znakomite
Pozdrawiam
Co dzień przecieramy oczy,
rażone odłamkiem seryjnych niuansów,
więc nic nas nie zaskoczy
w krainie samych schodów,
brak balansu;
co nas wszak dzisiaj różni -
jutro znów może nas zjednoczyć.