Przejdź do komentarzyZamek Wulzburg /2
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2020-05-16
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1079

Tym razem nie udało mi się żony uspokoić, i rozstaliśmy się wtedy smutni. Żegnając się ze mną na nabrzeżu, długo stała w milczeniu, co i rusz poprawiając mi szalik na szyi... Wojnę czuło się w powietrzu. Nie było o czym rozmawiać, bo wszystko było jasne bez słów.


Po rejsie do Gdyni powróciliśmy na krótko do Leningradu, by w ciągu kilku dni załadować około 2,5 tysiąca ton tekstylnych odpadów, bawełny i łyka i 1. czerwca wypłynąć do niemieckiego Szczecina.


Tego dnia z pogodą działo się coś nieprawdopodobnego: wszędzie dookoła naszego *Eltona* padał mokry śnieg, wiatr wył na najróżniejsze głosy, po niebie szybko przelatywały porwane szare chmury, a wszak to początki lata...


Związek Radziecki nie brał udziału w wojnie, ale na wszystkich burtach i lukach naszych parowców błyszczały świeżo wymalowane wielkie znaki identyfikacyjne naszego państwa - czerwona flaga w białym prostokącie. Tak na wszelki wypadek...


W nocy płynęliśmy bez żadnych świateł. Statki tłukły się po morzu jak upiory, unikając spotkania, nie wiedząc, kto wróg, kto przyjaciel. Na pokładzie co chwila rozlegały się dzwonki alarmowe. Strwożeni ludzie zrywali się ze snu i rozbiegali na swoje stanowiska, oczekując komunikatu radiowego: *Szkoleniowy alarm przeciwpożarowy!*, jednak gdzieś w głębi podświadomości zawsze tkwił niepokój. Czy to tylko szkolenie?! Nasz radiowiec każdego dnia przynosił zatrważające doniesienia: *Przy Gedzerze tonie szwedzki statek. Wysłał sygnały SOS. Zatopiony przez nieznany okręt podwodny...*, *Duński parowiec ``Inga Mersk`` wszedł na minę u brzegów Bornholmu...*, *Na dno wraz z załogą poszedł parowiec ``Swenske Krooner``...*, *Z samolotu został ostrzelany stateczek dostawczy ``Malmoe``; kapitan i dwaj załoganci zabici...*


Staraliśmy się zachować spokój, ale wyczuwało się ludzkie napięcie i nerwowy stan, że za chwilę, za moment musowo coś złego i nam także się przydarzy... Czasami całkiem nieoczekiwanie niedaleko naszego kursu pojawiały się kioski łodzi podwodych, na których jacyś ludzie w czarnych kombinezonach przez lornetki uważnie obserwowali nasz statek. Kim są ci obserwatorzy? Hitlerowcy? Anglicy? Nasze patrole? Nie wiedzieliśmy nic. Serca zaczynały bić szybciej, i uczucie trwogi zostawało na długo. Mogłeś się spodziewać wszystkiego najgorszego.


Do Swenemunde przyszliśmy celowo dopiero rano (nocą do portu nie wpuszczano; ognie i latarnie wszędzie były zgaszone; trwało obowiązkowe zaciemnienie).

  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
`Tym razem nie dało się żony uspokoić`. Zawrócę Flotę Bałtycką, żeby Lidusia miała kogo targać za uszy, wysyłać po zakupy, żeby ta stara klątwa ze spożywczego się przyjrzała co ja tam mam za męża, i żeby wystudiował mi tu minę, ale taką, co bym do końca piekła nie mogła zejść ze stołka.
avatar
Przeczytałem pierwszą i drugą część. Przyjemnie się czyta.
Język i konstrukcja fabuły są dobre i ciekawie jest. Nawet ze znawstwem morskich realiów..
Błaznami i oszołomstwem nie ma się co zajmować i przejmować.
avatar
Co ty wiesz o języku i konstrukcji? Tyle twojego, że przeczytałeś.
avatar
Oczywiście! "Okręt..." ten oto przed nami nie ma NIE MA większych aspiracji literackich - co każdy zresztą widzi. Nie jest ani nowatorski, ani odkrywczy, daleko mu do eksperymentów językowych czy formalnych. Pisał go nie rasowy pisarz - a zwykły kapitan statku, szary wilk morski, co na morzu zjadł wszystkie zęby

To nie tyle beletrystyka, co dokument, a ten chyba NIE MUSI literacko olśniewać??
avatar
Fakt, nic się nie dowiem od tchórza, który blokuje nieprzychylne osoby z innym zdaniem.
Piszesz jakieś oszołomskie teksty, siląc się na nowatorskość, a to tylko bełkot.
I tym optymistycznym akcentem zakończyłem dyskusję z oszołomstwem.:)
avatar
Szanowny Pan pierwszy raczył zablokować swoje konto. Nazywanie tchórzostwem mojej wzajemności to jest po prostu amnezja. A także brak konsekwencji.
© 2010-2016 by Creative Media
×