Przejdź do komentarzyKlucz wiolinowy
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2021-02-21
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń802

Pewnego dnia zabrzęczał, zamruczał, czy zaśpiewał, już nie pamiętam dokładnie, jaką miałem wgraną melodyjkę, telefon. Wyświetlał się numer, którego nie kojarzyłem, albowiem wszystkie numery, które się wyświetlają w telefonie są dla mnie takie same, i już dawno przestałem się przejmować tym, kto dzwoni, a kto nie. Odebrałem telefon z Warszawy, tego odległego miejsca na ziemii, które nie runęło do tej pory chyba tylko dlatego, że jest mocno scementowane szarą strefą, a jego połączenia z mafią postradziecką, nie mam tu na myśli starej nomenklatury, wręcz przeciwnie, komunizm, który przeniknął wszystkie struktury ostał się jeszcze w kościele katolickim i wśród twardogłowych, którzy chętnie epatują sztandarem z wypisanym hasłem Prawa i Sprawiedliwoci, ale ze sprawiedliwocia nie maj nic wsoplnego...


Niestetz, tutaj si€ urzwa pryekay, y powodu awarii klawiaturz

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×