Tekst 135 z 114 ze zbioru: dziwowisko
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz biały |
| Data dodania | 2021-03-27 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 1024 |

z sufitu
zwisają suche pęki roślin
jak naturalna metafora
dla ust
skrępowanych żałobną pustką
wystukuję w podłodze
prośbę
niczym ogień
ogarniam ją na krótko
swoją płomienną modlitwą
gorączkowo czepiając się życia
z palcami w piwie
sycę wzrok
widokiem pięknego drewna
głęboka czerń nocy
pokonując suchość w gardle
przechodzi w szarzyznę
przedświtu
ogrywam śmierć
ze złożonymi skrzydłami
i na nowo
wymyślam siebie








dla ust
skrępowanych żałobną pustką
oceny: bezbłędne / znakomite
Nawet na milimetr nie potrafi zbliżyć się do boskiego piedestału bez żałosnego żebractwa:
- daj!
- spraw!
- uczyń!
Lew zabija gazelę, bo musi nakarmić dzieci. Uzbrojony w bomby wodorowe, drony takie siakie i owakie, w głowice nuklearne i B-16 człowiek
zabije wszystko,
co oddycha -
i nawet powieka mu nie drgnie
(patrz uważnie)
Lecz wciąż biadolę marudzę nie śpiewam
Krwi krwi mordu łaknę
Krew mnie od zawsze zalewa
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre