Przejdź do komentarzyna błoniach zaświatów
Tekst 115 z 219 ze zbioru: Zielone lustro
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2021-10-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń816

na niebie miliardy gwiazd 

byłaś tą jedyną przy moim boku 

pośród ziarenek piachu nad brzegiem morza 

byłaś bursztynem w mojej dłoni 

kochaliśmy się na wielkiej plaży 

nasza obecność wypełniała niepewność 

miejsca ciągle brakował na szczęście 


zakochani 

nie liczą gwiazd 

nie przesypują klepsydry 

dopadło uczucie potrzebne 

jak sznurówki w bucie 

na moście dusze 

spacerują nie śpiesząc się do miasta 



dzieci nie biorą się z znikąd 

spotykają nas po drodze 

którą każdy pójść może 

bawią się małe rączki 

zarażają uśmiechem 

uczą nas różnych spraw 

należy cieszyć się z małych rzeczy 


wypadki 

zdążają się gdy 

umiera bliski mały człowiek 

świat stawiasz na głowie 

nie wiesz w który dzień 

wypełnisz cząstkę eteru 

by spotkać się po drugiej stronie 

gdy lustro snu podpowie 

czy wierzyć słowom które tobie powie 


nareszcie wiatr wiał w żagle 

pełne morze ze szczęścia 

uwierzyłem w rzeczy niemożliwe 

światy podzielone dwie strony 

przechodzimy obok siebie 

ciała i duchy na jednej planecie 

widzialne staje się niewidzialne 

paradoksalne są odwrotności

  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Na błoniach zaświatów
Ty tam, a ja tu -
Schreck z "Nosferatu"
Na w-pach Vanuatu.

Czyli, co byś tu nie czytał, jeden /i ten sam/ nieustający horror jakiś

;(
avatar
Pisałem ten tekst na podstawie miniatury kolegi. Uwaga jest słuszna aleja piszę w swoim stylu a myśl wypływa z tekstu.
Pozdrawiam serdecznie:)
avatar
Nie czytasz tego, c9 sam napisałeś. Ten pr9blem, Kolego. Nie widzisz, że się jak zdarta płyta "zaciąłeś" i że poetycko sam siebie w nieskończoność powielasz?
avatar
-chyba tak ale dalej będę płyną.....
© 2010-2016 by Creative Media
×