No, to piękne roztłumaczenie, Janko. Do końca będzie dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Do samego końca, Janko. A na końcu to będzie szczyt potęgi i mleko i miód płynące. Tylko zamarznięte, heheheh

Już jest zajebiście, jak słyszę od premiera tysiąclecia, żeby samoreglamentować węgiel. Tak jak kiedyś kartki były na wszystko, to teraz bez kartek, ale każdy żeby sam sobie narzucił umiar i w przypadku węgla - jak było na początku - 3 tony, a potem półtora tony, a drugie półtora tony później, to teraz pół tony, a może sto kilogramów, a resztę też po trochu później. Cudowne! Liczę na to, że do świąt węgiel będzie można kupować na wiadra: jedno wiadro na dzień. Po prostu: kto będzie chciał napalić to pojadzie do najbliższego składu i tam kupi wiadro węgla. I napali. I bedzie zajebiście.

Legionie, bardzo dziękuję.