Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2025-08-15 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 24 |

Twoje świątynie wzniesione ogromnym kosztem, kapiące zbytkiem, przepychem i kiczem są świadectwem twojej bezgranicznej naiwności. Czy w szopie trudniej byłoby ci się skupić na modlitwie? Czy szopa niegodna eucharystii? A, Bóg twój? Czy, On się w świątyni narodził? Czy, po świątyniach swoje rzemiosło uprawiał?
Gdzie Dom Boży? Tam, gdzie złoto kapie? A, może dla Boga tak kapie? To Bóg, tak złoto umiłował, rzeźby i malowidła? Niczym laurki od swych dzieci? Pragnie, żeby Mu znosili pod ołtarz i Mu malowali jarmarczne bohomazy?
To dla ciebie tak kapie. Dla ciebie, proboszcz - twój stróż, a biskup - książe, Pan w pałacu. Dla ciebie wszelka pstrokacizna i ten przepych. Masz przytłoczony na kolana paść, a w szopie byś nie umiał, co? Karku zgiąć i wić się jak wąż. Tyś pałacowy! Tobie musi złoto zwisać nad głową i świecić. Wtedy drżysz i łaskiś pełen. Wierzysz. Inaczej nie odprawiałbyś tej szopki, co?