Przejdź do komentarzypałacowy baran
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Czarcie kopyto
Autor
Gatunekfilozofia
Formaproza
Data dodania2025-08-15
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń24


Twoje świątynie wzniesione ogromnym kosztem, kapiące zbytkiem, przepychem i kiczem są świadectwem twojej bezgranicznej naiwności. Czy w szopie trudniej byłoby ci się skupić na modlitwie? Czy szopa niegodna eucharystii? A, Bóg twój? Czy, On się w świątyni narodził? Czy, po świątyniach swoje rzemiosło uprawiał?


Gdzie Dom Boży? Tam, gdzie złoto kapie? A, może dla Boga tak kapie? To Bóg, tak złoto umiłował, rzeźby i malowidła? Niczym laurki od swych dzieci? Pragnie, żeby Mu znosili pod ołtarz i Mu malowali jarmarczne bohomazy?


To dla ciebie tak kapie. Dla ciebie, proboszcz - twój stróż, a biskup - książe, Pan w pałacu. Dla ciebie wszelka pstrokacizna i ten przepych. Masz przytłoczony na kolana paść, a w szopie byś nie umiał, co? Karku zgiąć i wić się jak wąż. Tyś pałacowy! Tobie musi złoto zwisać nad głową i świecić. Wtedy drżysz i łaskiś pełen. Wierzysz. Inaczej nie odprawiałbyś tej szopki, co?


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×