Przejdź do komentarzyDo ścian przybity, albo szaty nie boją się wilka
Tekst 16 z 25 ze zbioru: Cyferblat serpentyny
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2013-07-13
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3086

Do ścian przybity; szaty nie boją się wilka



Co przynoszę, ja, poeta mocnej kawy

czyli stwórca mikroskopijnej furtki, dzięki której

można nie być całe życie dysgrafem ?


Witaj lapidarności języka, dyżurująca u stóp

tego, coś warta w pionie i w poziomie.


Peryferyjne fusy cóż przyniosą poecie –

kozły ofiarne wysokie jak lato,

uszczelnione niczym wibracja,

odczytane jako votum nieufności ?


Po raz enty nadużywam świadomie i przewrotnie

najtrwalszej bieli, działającej na sto rodzajów plam;

mój nacjonalizm nie znajdzie szpary do Europy.

Cóż zatem przyniosę, ja, kryształowy, bezsilny piasek w zębach,

kantorek okna, co udaje, że nie boi się Boga,

kłamliwy landszaft, co ku ścianie wrasta

niczym faza kolejnego, udanego kłamstwa ?


Próbuje spojrzeć z tej strony.


A ta garść mistyki, dobroci i regionu,

(co buduje w ogniu proste konstrukcje)

już w progu gniazd odemkniętych skrzydłem.


I na oścież filet z podróży sentymentalnej –

lekko szalony układ patyczków wielkiej emigracji -

niczego już nie uda się przynieść



bo nowe szaty cesarza już tak panicznie

nie boją się wilka.


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Co przynoszę, ja, poeta mocnej kawy
czyli stwórca mikroskopijnej furtki, dzięki której
można nie być całe życie dysgrafem ?
(Kawa jako niezawodny środek na zmniejszenie objawów męczącej dysgrafii, pozwala stwórcy ,czyli bogu- poecie, zmierzyć się z odwiecznym pytaniem o wartość własnego procesu twórczego).

Witaj lapidarności języka, dyżurująca u stóp
tego, coś warta w pionie i w poziomie.
(Powitanie lapidarności i orzeźwiającego poetyckiego skrótu , zawsze na wyciągnięcie stopy).

Peryferyjne fusy cóż przyniosą poecie –
kozły ofiarne wysokie jak lato,
uszczelnione niczym wibracja,
odczytane jako votum nieufności ?
(Prowincjonalny poeta ,zawsze uwikłany w niedoskonałą formę, przytłaczającą , niczym ogrom nieba ,składa votum nieufności samemu sobie. Bycie kozłem ofiarnym narzuconej formy jest zarazem uszczelnione-całkowicie oporne na zmiany niczym monotonny dżwięk).

Po raz enty nadużywam świadomie i przewrotnie
najtrwalszej bieli, działającej na sto rodzajów plam;
mój nacjonalizm nie znajdzie szpary do Europy.
Cóż zatem przyniosę, ja, kryształowy, bezsilny piasek w zębach,
kantorek okna, co udaje, że nie boi się Boga,
kłamliwy landszaft, co ku ścianie wrasta
niczym faza kolejnego, udanego kłamstwa ?
( Świadome i przewrotne operowanie wyuczonym schematem myślenia oraz sympatia dla nacjonalizmu , reliktu przeszłości, nie pasującego do sielskiej wizji bezproblemowej egzystencji narodów zjednoczonej Europy czyni poetę współczesnym „ dinozaurem”. Pada ważne pytanie, co ma, jako twórca do zaoferowania Europie ? Bezsilność, udawaną otwartość na świat i zaprzeczenie własnemu lękowi przed Bogiem?, czy poezję niczym marny kiczowaty i kłamliwy obrazek?).
Próbuje spojrzeć z tej strony.

A ta garść mistyki, dobroci i regionu,
(co buduje w ogniu proste konstrukcje)
już w progu gniazd odemkniętych skrzydłem.
(Pozostaje odrobina mistyki, zwykłej dobroci i prostego życia wykuwane
avatar
Część II

A ta garść mistyki, dobroci i regionu,
(co buduje w ogniu proste konstrukcje)
już w progu gniazd odemkniętych skrzydłem.
(Pozostaje odrobina mistyki, zwykłej dobroci i prostego życia wykuwanego w ogniu prowincjonalnej codzienności , z nadzieją na poetycki wzlot).

I na oścież filet z podróży sentymentalnej –
lekko szalony układ patyczków wielkiej emigracji -
niczego już nie uda się przynieść
( Podróż sentymentalna do Francji przywołuje wciąż żywa ranę , wyrwane mięso pamięci o ruchu emigracyjnym w pierwszej połowie XIX wieku. Metafora szalonych patyczków I Ching ukazuje nieprzewidywalność następstw procesów historycznych , a także niemożność skorzystania dzisiaj z niegdyś żywych wartości).

bo nowe szaty cesarza już tak panicznie
nie boją się wilka.
( Król jest nagi i dobrze o tym wie .Poeta nie obawia się już zdemaskowania, Ojczyzna jest jaka jest i wilk nie taki straszny).
Mam nadzieję, iż Autor się nie obrazi...
avatar
Tytuł zostawiam.
© 2010-2016 by Creative Media
×