Text 18 of 217 from volume: to jest już koniec
| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | blank verse |
| Date added | 2020-04-20 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1804 |

wbity jak gwóźdź w drzewo
cztery ściany oplotły skronie
serce bije jest niewygodnie
ciśnienia nie wytrzymuję
z każdej strony niezadowolony
na mostach które spaliłem
płonie słońc tysiące
cokolwiek by nie zrobił
robię źle
uciekam myślami gdzieś nad rzekę
ona mnie rozumie
wolno suną chwile marzeń
z prądem chcę płynąć
poznaję ciszę od wewnątrz
cisza nad rzeką rozprasza złe myśli
niepotrzebnych zdarzeń
układam w sens zdanie
i tak nie pojmujesz o co chodzi w tej historii






Ja dążyłem by położyć się w lesie w wilgotnym mchu i zanurzyć się w nim .
Tak kiedyś miałem .
ratings: perfect / excellent
cztery ściany oplotły /wieńcem cierniowym/ skronie
serce bije jest niewygodnie
ciśnienia nie wytrzymuję
(patrz wersy startowe, nawiązujące wprost do sceny Ukrzyżowania)
W tej obowiązującej dzisiaj narracji powszechnej szczęśliwości /bez odniesień do pandemii/ taki głos jest kompletnie niezrozumiały.
Liryczny "ja" nie wytrzymuje ciśnienia z każdej strony niezadowolony na mostach za
sobą spalonych, płonących słońc tysiącem...
PYTANIE... DLACZEGO??