Autor | |
Gatunek | bajka |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-03-14 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2066 |

(…)
a bo w niebie wszyscy chodzą w papciach i sprzedają pelerynki
a bo na ziemi wszyscy podsłuchują
i kupują pelerynki
- Proszę wstać Najwyższy idzie - Na te słowa w niebie wszyscy aniołowie, święci i nie dęba wstają, spięci są i nadęci.
- Bez paniki … spocznij, to tylko my, Ojcze Abrahamie… – powiedział ktoś kto mu trzymał kartkę, czytać umiał, co miał sklejone usta i powieki zresztą też.
- Wieniec z klejnotów dla każdego mamy mieć, czy nikomu ? Powiedział Ten co miał sklejone usta i powieki zresztą też.
- Na wszelki wypadek weźmy dwa - i dodał - kiedyś Bóg powiedział nam: macie połowę z tego co mam i daję wam wolność. Sam zapalił słońce, a kiedy ono na noc zgasło powiedział: Teraz wy się martwcie, bym mógł odszukać was w ciemnościach - Ludzie chodzili w kółko, wdeptywali się nawzajem. Wreszcie powiedzieli tak: Nijak nie możemy zapalić światła tak jak Ty, lecz jeśli będziemy odchodzić z ziemi, to pozwól nam zapalić takie słońce jak Ty sam zapaliłeś? I Bóg się na to zgodził, dodał tylko: Każdy z was będzie mógł zapalić jeden mały punkt kiedy będzie odchodził z ziemi tylko wtedy, kiedy będzie miał pełnię zrealizowanej nadziei jaką w nim pokładałem. Nazwiemy ten punkt gwiazdą, a wszystko poza nim będzie moim oczekiwaniem. Kiedy zapalą się już wszystkie wasze płomyki, to w ciemną noc będzie tak jasno, jakby zaświeciło drugie słońce - I ludzie się na to zgodzili. Mówili między sobą – Zobaczcie, jak nas jest wielu, będziemy świecić jak słońce. Kończyli swoje życia. Wtedy też na niebie zaczęły się pojawiać niczym świetliki w noc świętojańską, migotające punkty świetlne zwane gwiazdami. Mijały wieki i na niebie pojawiło się mnóstwo jasnych punktcików. Ciemne i ciężkie niebo wyglądało niczym ogromne czarne sitko z białymi dziurami w dnie. Ludzie zapytali Boga - Powiedz nam czemu na niebie niektóre są takie wyraźne, a niektóre ledwo, ledwo świecą i migocą? – te, które wyglądają jakby na resztkach oddechu świecą tylko z powodu mojej litości – powiedział Bóg. Zapytali Go jeszcze raz – Skąd mamy wiedzieć ile w nas pokładasz nadziei, byśmy nie musieli żebrać Twojej litości na nasz koniec? – zapytali.
– Na wszystko wam już odpowiedziałem. Jestem stwórcą i waszym ojcem. To pamiętacie. Jestem też niezwykłym bankierem. Nie interesuje mnie pozyskanie ulokowanego w was kapitału lecz należne mi odsetki – powiedział i był bardzo zmęczony.
Mimo to ludzie postanowili nie zwlekać i zapytać – Powiedz nam, bo nie wiemy co według Ciebie jest w nas kapitałem, a co odsetkami ? – Kapitałem moim w was jest wszystko co możecie dotknąć, a odsetkami to co ja w was zobaczę.
– Powiedział nam nasz Dobry Bóg.