Przejdź do komentarzyKto się boi i kto straszy - dokończenie
Tekst 16 z 33 ze zbioru: mix tekstowy
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2016-11-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2072

KTO SIĘ BOI I KTO STRASZY – DOKOŃCZENIE

Trafiłem do syfu w 1989 roku. Ideologia już zdechła, patriotyzm jeszcze się nie urodził, żywotne było tylko trwanie w ponurym wojskowym debilizmie. Ludzie zamknięci w koszarach żyli w jakimś półobłędzie.

Jak Ochnik, który dowiedziawszy się, że dziewczyna go rzuciła czy zdradziła, zabił swoich sześciu kolegów  i uciekł z bronią z jednej ze szkół chorążych. Pewnie z zamiarem ukarania i jej. Kolegów ukarał, bo się z niego śmiali. Nic to, że wcześniej leczył się psychiatrycznie – komisja wojskowa uznała go za zdolnego do służby. Ochnik krążył gdzieś po Polsce z nabitą bronią, a w jednostce, gdzie byłem, ogłoszono stan gotowości.  Mówiło się, że będziemy uczestnikami obławy na niego.

Nie doszło do tego. Osaczono go i gdy nie miał już gdzie ani jak uciekać, popełnił samobójstwo. Pewnie mimo defektu psychicznego byłby wybitnym żołnierzem, bo tylko tacy potrafią sobie strzelić w plecy z kałasznikowa. Ja i koledzy odetchnęliśmy z ulgą, że nie musimy poprawiać błędów komisji wojskowej.

Ale już niebawem ogłoszono kolejny stan gotowości. Latem 1990 pod Mławą protestowali rolnicy i pierwszy niekomunistyczny rząd Tadeusza Mazowieckiego postanowił wrócić do sprawdzonych komunistycznych metod i wysłać przeciw nim wojsko.  Od kadry oficerskiej płynęły sugestie, że może i my…  Starałem się zachować rozsądek: nie dojdzie do tego, nie będę musiał stawać przed dylematem czy odmawiać wykonania rozkazu, czy wymierzyć broń w dowódców.

Potem dowiedziałem się, że rozkaz strzelania został wydany, ale sytuację rozładował będący na miejscu oficer policji.

Co i rusz oficerowie opowiadali o napadach na wartowników i zabieraniu im broni. Telewizja i gazety, które nam dawali jakoś nie kolportowały tych informacji, ale oficerowie mówili o zachowaniu czujności. ( Ten temat mnie nie dotyczył – ja miałem A2, ze zwolnieniem ze służby wartowniczej.)

Z perspektywy widzę tą konsekwencję mieszania nam w głowach, bo będąc w środku dostrzegałem te fakty, ale nie łączyłem ich w ciąg.

Och, nawet sobie nie wyobrażacie z jaką ulgą wyrwałem się z rąk tych socjopatów! Jeszcze raz dałem im się nabrać na ćwiczenia rezerwy – jakiś ponury trep wyżywał  się na mnie za to, że nie dostałem kompletnego umundurowania. I nie zapłacili mi za to. A od 14 lat trzymam się od nich z daleka.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nigdzie nie możesz być zestrachanym zającem, inaczej skończysz w kapuście, jak ta kaczka - w buraczkach!
© 2010-2016 by Creative Media
×