Tekst 10 z 64 ze zbioru: 365
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz biały |
| Data dodania | 2017-07-14 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 2127 |

pozdrawiam horyzonty zachodzącego słońca
kołysane wiatrami roztopione w morzach
wyniesione wysoko na grzbietach gór
zastygłe w szafirowych jeziorach
w piaskach
horyzonty dalekie bliskie cudze moje
jestem tutaj
biegnę na spotkanie z wami
roziskrzonymi oczami badam przestrzeń
widzę spaloną linię horyzontu
niebo gasi żar
nie chcę
nie chcę być jak ćma
skrzydła odkładam na moment
między mną a światem toczy się rozmowa
spojrzeń nie słów nie gestów nie min
płynie szeptem
już wierzę
wierzę w Boga który stworzył niebo i ziemię
oddzielił światło od ciemności
rozlał niegasnącą łunę
na horyzoncie
i patrzy
jak piękno rodzi ból i szczęście








oceny: bezbłędne / znakomite
To, co widzisz - to twój horyzont.
Co zatem tak naprawdę widzisz? Ułamek tego, co widzą wszyscy inni?
(Bóg) stworzył niebo i ziemię
oddzielił światło od ciemności
rozlał niegasnącą łunę
(vide końcowe wersy)
Ta łuna - to odbity refleks Aktu Stwarzania /i dla nas memento/
niebo gasi żar
(cytaty z pamięci)