Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-16 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1156 |
Franc Prokopiec to w sumie niezły człowiek. Okropnie wstyd mu przed naszym lekarzem i chorymi. Przecież w końcu jest tutaj felczerem, i coś niecoś jednak wie na temat medycyny. Wie, jakim z niej szyderstwem jest to, co przed chwilą wyprawiał z pacjentami hitlerowski *doktor*. Żal mu tych marynarzy.
- Schlecht! Schlecht, - z dezaprobatą kręci głową. - Tak się nie robi... Żeby tak przemywać strzykawkę... Sacramento!
Po chwili wychyla się przez okno. Na podwórcu warczy *opel-kapitan*. Kiedy tylko auto znika za bramą, cały w nerwach zatrzaskuje wszystkie okna. Tylko tak może wyrazić swój protest.
Rewir... Róbcie wszystko, żeby nigdy tutaj nie trafić. To już lepiej zdechnąć na tej swojej trzypoziomowej pryczy...
........................................................................................................................................................................
Od czasu, kiedy nasi arbajtdinsty trafili do kuchni na podwórzec komendantury, powoli zaczynamy już orientować się w tym, co nas otacza. *Dyżuranci* wszystko widzą, częściej rozmawiają z pracownikami z zewnątrz, prowadzą stałą obserwację.
Oto, czego się dowiedzieliśmy: ochrania nas garnizon liczący ponad setkę ludzi. Wachmani są uzbrojeni po zęby. Komendant - to stary pruski oficer, oddany swojemu firerowi jak piesek. Jego zstępcą jest hauptman von Ibach, który co prawda nie wszystko pochwala, co wyprawiają z nami w obozie, jednak milczy. Ibach jest bogatym ziemianinem.
Jest jeszcze oficer gestapo Zippel. Samo tylko słowo *gestapowiec* mówi o nim wszystko. Nasz unter Weifel - to oczy i uszy Zippela. Trzeba się wystrzegać tych Niemców jak ognia. Weifel jest inteligentny, okrutny, ale na zewnątrz sprawia wrażenie życzliwego i dobrodusznego. Czasem nawet poczęstuje ciebie papierosem, da ci suchara albo uwolni od jakiejś roboty. Ciekawi go Rosja, często dopytuje się o nasze życie przed wojną, o nasz stosunek do tego, co się na świecie dzieje, pyta o żonę i dzieci... Bądź ostrożny! Trzymaj język za zębami. Lepiej się głupio uśmiechać i milczeć, że niby *niht fersztejen* - jak nie, to jak nic trafisz do Zippela, a ten wszystko, coś powiedział wujkowi Weifelowi, ci słówko w słówko przypomni...
Weifel jest byłym policjantem z Sudetów. Obserwuje każdego z nas i zawsze jak ten diabeł z pudełka wyskakuje w nieoczekiwanym całkiem miejscu i to akurat w tym czasie, kiedy nie chciałbyś się z nim spotykać. Coś węszy i czegoś wypatruje jak jakiś pies tropiący...