| Autor | |
| Gatunek | filozofia |
| Forma | artykuł / esej |
| Data dodania | 2021-03-16 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 954 |

Na oknie ciągle maj. Za oknem różnie
Zima na odchodnym się ocknęła i sypie znów śniegiem trzeci dzień. Wprawdzie już tylko drobniutkim, który i tak w ciągu dnia się topi, bo temperaturę mamy na plusie, ale niech tam, trzeba to jakoś przeżyć. Ważne, że na oknach „doniczkowa wiosna` panuje, i to przez cały rok na okrągło.
Hoduję wiele kwiatów na oknach, ale w sypialni tylko orchideę i aloes. A to dlatego, że ze wszystkich doniczkowych kwiatów pochłaniają najwięcej dwutlenku węgla i najwięcej też tlenu wydzielają, oczyszczając tym samym powietrze w pomieszczeniu.

Na tle bieli za oknem moja orchidea prezentuje się pięknie. Bluszcz także. Jego liście, spoglądając przez szybę, intensywnie wypatrują wiosny... A tu zima o sobie przypomina. Taka niewyżyta! W ogrodzie znów śniegu pełno — po `tujowaty żywotnik`.

Aloes natomiast w ogóle zimą się nie przejmuje i w swoim rozwoju galopuje... Strosząc kolce na nieproszonych gości, gdyby któremuś się zachciało wdrapać do mojej sypialni.
Na kuchennym oknie też wieczna wiosna. Aż miło. Zawsze hoduję różne `zarośla`, jak to moje synczysko mówi. Tym razem są to: ruca-salatrauke i rzeżucha.

No to byle do wiosny! Ciągle sobie powtarzam... A moja orchidea daje mi znak, że to już niedługo.








I ja Ciebie ciepło pozdrawiam. :)