Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2025-06-22 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 28 |

W wiosce i miasteczku gwar, lecz cisza w duszach,
Serca jak domy puste, chłodne.
Ktoś krzywdzi słowem, ktoś kłamstwem wzrusza,
Miłość to słowo dziś niemodne.
Gdzieś dawniej chleb dzielono w progu,
Sąsiad był bratem, nie wrogiem starym.
Dziś zamki w furtkach, alarmy w Bogu,
Wiara, gdzieś zapomniana, tylko gdzie.
Nienawiść sieje wśród pól codziennych,
Z zazdrości plon, z obłudy miara.
Człowiek upada w oczach bliźnich dziennych,
Choć kiedyś serce znaczyło wiara.
Zachłanność królem na tronach świata,
Człowiek dla zysku zgubił człowieka.
Nawet gdy brat o chleb cię zapyta,
Słyszysz: „idź dalej, bo czas ucieka.”
Empatii próżno dziś szukać w spojrzeniu,
Wielu przechodzi, nie widząc ran.
Wspólnota? Słowo w cichym milczeniu,
Jak opowieść dziadka, co przepadł w czas.
Gdy ktoś się potknie, śmiech ponad łzami,
Kiedyś wyciągało się dłoń do rany.
Dziś klik, udostępnij, zabłyśnij memami,
Nie człowiek ważny lecz czy jest znany.
Tak wiele słów, a brak rozmowy,
Mówimy obok, nie mówimy do.
Jak w czasach wojny tyle nowej głowy,
Lecz dusze skryte pod lodu szkło.
Lecz może jeszcze, w tej ziemi zła,
Ziarno się tli, choć w popiele śpi.
Ktoś otworzy furtkę, ktoś serce da,
A człowiek człowieka w końcu zrozumie.
W sercu ból pali, jak miecz bez litości,
Zło się rozlało bez granic, bez trwogi.
Ludzie sądzą w imię zazdrości,
W pracy, w rodzinie tylko wyścigi, progi.
Kariera ważna, człowiek zbędny,
Nie liczy się serce, lecz ile masz w dłoni.
Brak już jedności, dom jak obłędny,
Czy da się ocalić świat, co tak rani ?