| Autor | |
| Gatunek | popularnonaukowe |
| Forma | proza |
| Data dodania | 2025-10-23 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 31 |

Ernest Seton Thompson; „Opowiadania o zwierzętach”
Tłumaczył z angielskiego Jerzy Schwengel
WSTĘP
Ernest Seton Thompson, autor wielu książek o dzikich zwierzętach i ptakach, urodził się w Anglii, w 1860 roku. Gdy miał sześć lat jego rodzina wyruszyła do Kanady, gdzie Ernest mieszkał przez wiele lat. Od dzieciństwa chłopak okazywał wielkie zainteresowanie życiem zwierząt i roślin, i czytał tak wiele książek ile tylko mógł pozyskać, o ptakach, zwierzętach i roślinach. Później spędził trzy lata w prawie niezamieszkanej części Kanady. Mieszkał tam wraz ze swym bratem w drewnianej leśniczówce i studiował życie dzikich zwierząt i ptaków tej części kraju. W rezultacie swoich obserwacji napisał dwie książki dzięki którym rząd kanadyjski przyznał mu tytuł szefa stanu natury. W czasie swojego długiego życia, Seton Thompson napisał wiele opowiadań, pośród nich dobrze znane i popularne: „Dzikie zwierzęta, które poznałem”; „Życie myśliwego”; „Zwierzęcy bohaterowie” i wiele, wiele innych. Ostatnią wymienioną książkę napisał, gdy miał już ponad osiemdziesiąt lat. Opowiadania Setona Thompsona są kochane zarówno przez młodych, jak i starych. Tajemnicą jego popularności może być fakt, iż był głębokim humanistą, a jego wszystkie dzieła są wypełnione humanizmem, żywym dowcipem i delikatnym humorem, prostotą; pełne prawdy i mocy, którymi to atrybutami autor opisuje wydarzenia, zwierzęta i ludzi. Jakkolwiek jego opowiadania nie są właśnie suchym sprawozdaniem. One są wysoce poetyckie, pełne emocji i wyrażają szlachetny charakter, i szeroko pojętą przychylność pisarza. My, czytelnicy, otrzymujemy głęboki wgląd w żywoty dzikich zwierząt i sympatyzujemy z nimi, jak to czynił autor – czy jest to Lobo „wilk bandyta” czy Jack, wielki niedźwiedź „Tallaca” lub mała „Molly”, królicza matka, która poświęciła swoje życie za życie swojego syna. Ernest Seton Thompson zmarł w Nowym Meksyku, w 1946 roku. Opowiadania tutaj przedstawione są zaczerpnięte z rozmaitych dzieł autora. Zostały wybrane aby dać czytelnikowi ideę rozmaitości świata zwierzęcego i typów ptaków odgrywających i wiodących główną rolę w opowiadaniach Setona Thompsona, i również aby ukazać wybitną charakterystykę autorskiego stylu.
Historia bawełniano - ogoniastego królika.
„Uszko” było imieniem młodego, bawełniano - ogoniastego królika. On otrzymał to imię ponieważ miał rozerwane i uszkodzone ucho, efekt jego pierwszej przygody. Mieszkał wraz ze swoją matką na bagnach pana Olifanta, gdzie zapoznałem się z nimi i uczyłem się ich życia i sposobów przetrwania. Być może, gdy przeczytasz tę historię będziesz myśleć, że ja sprawiam, iż traktujesz zwierzęta jak ludzkie istoty. Ale ci, którzy żyli w ich pobliżu i studiowali ich sposoby życia, i zmyślność nie będą tak myśleć. Oczywiście króliki nie mogą mówić tak, jak my ale one mają system dźwięków, znaków, zapachów i ruchów poprzez które rozumieją jeden drugiego. W tej historii ja tłumaczę z króliczego języka na nasz język i ja nie mówię czegokolwiek czego one nie mówią.
Część pierwsza.
Bagienna trawa ukrywała gniazdo, gdzie leżał „Rozerwane Uszko”. Kiedy jego matka miała oddalić się, pokrywała go trawą, jak zawsze, mówiła w króliczym języku aby leżał nisko, to znaczy ani nie ruszał się czy wydawał jakieś dźwięki. Przez pewien czas on leżał cichutko i swymi bystrymi oczami spoglądał na część małej zieleni, która rosła powyżej niego. Wtedy sójka i wiewiórka zaczęły kłótnię i wkrótce krzewy pod którymi „Uszko” leżał stały się centrum ich walki. Mały, żółty ptak pochwycił błękitnego motyla ponad nosem „Rozerwanego Uszka” i czarny, i czerwony pluskwiak przemaszerowały poprzez gniazdo, a następnie po „Uszkowym” pyszczku – jeszcze się nie ruszał. Po chwili usłyszał dziwne poruszenie pośród liści krzewu w jego pobliżu. To był dziwny dźwięk i chociaż zbliżał się i zbliżał nie było słychać dźwięku łap. „Uszko” miał tylko trzy tygodnie i on był zdziwiony widząc co to było, co poruszało się bez łap. Dziwny hałas trwał, najpierw z prawej, potem z lewej, a wtedy z tyłu. „Rozerwane Uszko” uniósł swoje tłuściutkie, małe ciałko na swych krótkich łapkach, podniósł swoją małą, okrągłą głowę powyżej gniazda i wyjrzał ku drzewom. Dźwięk zatrzymał się gdy tylko on się poruszył. On niczego nie zauważył wobec czego powziął krok naprzód i rozejrzał się dokoła siebie. Od razu wielki, czarny wąż schwycił go za uszko. „Mamo!” – krzyknął w przestrachu. Był bez pomocy w uścisku okrutnego węża. Ale mama „Uszka” usłyszała krzyk i przybyła skacząc przez rośliny aby uratować swoje dziecko. Matczyna miłość napełniła ją odwagą bohaterki. Hop, skoczyła ponad straszliwym wężem, a wtedy bach, wbiła w niego ostre, tylne pazury, gdy go mijała.
Wąż zasyczał z bólu i złości. Mama skoczyła ponownie i jeszcze raz i uderzała mocniej i mocniej, póki wąż nie puścił ucha króliczka. Wąż usiłował ugryźć starego królika. On miał paszczę pełną futra za każdym razem, kiedy próbował ukąsić ale ciosy mamy rozdarły jego skórę w wielu miejscach. Wąż przygotował się do innego ataku. Szybko „Rozerwane Uszko” pobiegło w krzaki. Ono było ogromnie przestraszone ale nie zranione, wyjąwszy to jego lewe ucho, rozdarte przez zęby węża. To była jego pierwsza przygoda. „Molly” – to było imię matki „Uszka” – nie chciała walczyć więcej, gdy spostrzegła, że jej maleństwo było bezpieczne. Tak więc pobiegła szybko jak tylko mogła pomiędzy drzewa wraz z „Uszkiem” biegnącym tuż za nią. Wkrótce byli bezpieczni na bagnach.







