Przejdź do komentarzyRozdział I
Tekst 1 z 2 ze zbioru: Trzy Smoki
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2013-06-25
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2006

Hiryu otworzyła szeroko oczy i poderwała się do góry. Była zdezorientowana, a jej zmysły szalały. Złapała się za głowę i przymknęła oczy. Ból był nieodłącznym elementem jej życia, więc nie przejęła się bardzo zawrotami głowy. Usłyszała kroki, a instynkt kazał jej chwycić za broń. Szukała pochwy miecza przy udzie. Przełknęła ślinę kiedy uświadomiła sobie, że została pozbawiona żelaza… Mogła teraz polegać na walce wręcz lub magii.  Przeklęła cicho i ustawiła się w pozycji obronnej.

Do komnaty wszedł czarnowłosy mężczyzna o szarych oczach. Miał na sobie czarną zbroję. Hiryu znajdowała się na Północy, w Krainie Wiecznego Lodu. Westchnęła cicho kiedy mężczyzna położył lampę naftową na stoliczku obok łóżka.

-Witaj- przywitał się i zmierzył dziewczynę wzrokiem- Jak twa godność ?

-Hiryu Alruna – odpowiedziała szybko- Gdzie moja broń ? Ten miecz…

-Ten miecz należał do twojego brata, Corvira-oznajmił mężczyzna- Szukasz ojca i matki, a także siostry  Yithis.

-Kim jesteś ?-spytała opadając na kolana. Schwyciła się z brzuch i ścisnęła mocno. Syknęła z bólu i zerknęła przelotnie na swoją dłoń. Ociekała krwią.

-Jestem Flos –odparł powoli- Byłem przyjacielem twojego ojca.

Hiryu prychnęła głośno, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie bólu.

-Głupiec- szepnęła-Mój ojciec nie ma przyjaciół odkąd zdradził Tron i wyrzekł się nowego króla.

-Jak widzisz na Północy nadal ma sprzymierzeńców- uśmiechnął się pod nosem-Jesteś najmłodsza z rodu Alruna. Skąd przychodzisz?

Hiryu zawahała się chwilę. Nie wiedziała czy może ufać mężczyźnie. Spojrzała na niego i zacisnęła mocno powieki. Ból jaki ją przeszedł spowodował, że jej palce u nóg zdrętwiały.

-Przychodzę z Południa. Uciekłam z Obozu- powiedziała szybko. Flos podszedł do dziewczyny i pogładził jej rude włosy. Były krótkie i zaniedbane. Pozostały jeszcze na nich ślady popiołu i smoły.

-Rozumiem- pokiwał lekko głową i pomógł rudowłosej położyć się na leżance. Zerknął na jej koszulę, która w znacznej części była pokryta krwią.-Jesteś strasznie wytrzymała, Hiryu z rodu Alruna.

Flos uniósł skrawek materiału do góry by zobaczyć ranę dziewczyny. Rana była głęboka, szarpana.  Wyglądała nieciekawie, bez ustanku sączyła się z niej krew. Mężczyzna przejechał po niej kciukiem by ocenić czy w środku nie pozostały żadne odłamki żelaza. Ruda syknęła cicho z bólu.

-Będę musiał to zszyć- oznajmił zabierając dłoń z brzucha dziewczyny- Masz szczęście, Hiryu z rodu Alruna.

Hiryu przełknęła głośno ślinę. Flos opuścił pomieszczenie. Zostawił w pokoju lampę naftową, która rzucała cień na starą zbroję. Była szara, a jej blask oślepiał. Ruda była zdziwiona, że dopiero teraz ją zobaczyła. Pokręciła głową. To przez ranę, straciła dużo krwi. Przyglądała się zbroi. Była piękna.

-Smocze szkło- szepnęła z zachwytem. Słyszała opowiastki od tutejszych kupców, że niegdyś na Północy żyły Smoki. Potężne, skrzydlate stworzenia. Uśmiechnęła się lekko. Przez jej zielone oczy przeszedł gwałtowny błysk. Hiryu poczuła jak jej oczy pieką i nachodzą łzami. Smocze szkło… Zamknęła szybko oczy, a wtedy ból znikł. Niepewnie podniosła powieki do góry, jednak tym razem wzrok skierowała na lampę naftową. Obserwowała jak mały płomyczek tańczy i iskrzy się tylko dla niej. Westchnęła cicho i wyciągnęła z kieszeni wisiorek. Był złoty. Hiryu nie wiedziała jaką ma wartość ale to jej teraz nie obchodziło. Wisior dostała od brata  i nie chciała się z nim rozstawać. Nikt oprócz matki nie wiedział, że go posiada. Usłyszała jak ktoś otwiera drzwi od komnaty. Zadrżała i jednym sprawnym ruchem wrzuciła wisior do buta.

-Długo to trwało- Flos trzymał w rękach brązową miskę z wodą, a w niej znajdowała się szmata. Między chudymi palcami mężczyzny, Hiryu zauważyła niewielką igłę z nicią. Czarnowłosy podszedł do leżanki i usiadł obok rudej.

Dziewczyna nic nie mówiła, tylko podniosła koszulę do góry by Flos mógł ją opatrzyć. Zerknęła kątem oka na zbroję. Niczym nie przypominała zbroi, którą widziała przed chwilą. To nie była zbroja ze Smoczego szkła. Uśmiechnęła się lekko. Musiało jej się to przywidzieć. Straciła dużo krwi, więc takie omamy nie były niczym niezwykłym.

-Żyły tu kiedyś Smoki ?- spytała Hiryu, patrząc w górę. Sama nie wiedziała czemu o to spytała. Przecież obiecała sobie, że w czasie szukania rodziny, niczym nie będzie zawracać sobie głowy. Poczuła wstyd, że słowo, które złożyła na grobie brata odsunęła na dalszy plan.

-Każdy o to pyta. Jednak to tylko historyjki tutejszych pijaków i dziwek- powiedział Flos z nikłym uśmiechem. Hiryu wbiła paznokcie w niedźwiedzią skórę, na której leżała. Mężczyzna zaczął zszywać ranę.- Hiryu z rodu Alruna, ile masz wiosen ?

-Szesnaście- szepnęła łapiąc łapczywie powietrze. Jej płuca pękały. Czuła przeraźliwy ból z każdym wbiciem igły. Krzyknęła cicho i przegryzła mocno wargę, która po chwili zaczęła krwawić.

-Młoda jesteś. Mało wiesz…- mruknął pod nosem. -Smoki. Nie wiem o nich zbyt wiele, Hiryu z rodu Alruna. Jednak wiem, że coś… ciekawi cię bardziej niż same skrzydlate olbrzymy.

Flos uśmiechnął się lekko i przegryzł nić zębami. Spojrzał na swoje dzieło z dumą i sięgnął po szmatę nasączoną wodą.

-Smocze szkło- odparła ruda- Smocze szkło. To mnie interesuje.

-Smocze szkło ?- powtórzył powoli- Podobno w górach znaleziono zbroję ze Smoczego szkła. Jednak zbroja ukazywała swe piękno jedynie ludziom o czystym sercu. Wierzy się, że te gadziny przybierały ludzką postać i tworzyły te zbroję.

Hiryu słuchała tego jak zaczarowana. Chciała więcej… Chciała usłyszeć o Smokach. O ludziach Smokach i ich zdolnościach. Potrząsnęła głową. Oprzytomniała. Musi wydostać ojca z więzienia. Odnaleźć matkę i siostrę.

-Dziękuje- uśmiechnęła się do mężczyzny kiedy ten skończył obmywać ranę. Flos pokiwał głową i sięgnął po koc. Okrył nim dziewczynę i pogładził jej włosy.

-Odpoczywaj, Hiryu z rodu Alruna- oznajmił kierując się do wyjścia. Wziął ze sobą lampę. Hiryu czuła jakby Flos odbierał jej światło. Światło, które będzie oświetlać jej drogę do celu. Gorączkowo spojrzała na zbroję. Tym razem nie błyszczała. Nie było w niej nic niezwykłego.

-Gdzie mój koń ?- przypomniała sobie o białogrzywej klaczy, którą ukradła kupcowi.

-Moi ludzie napoili i nakarmili go. Jest gotowy do drogi- odpowiedział wychodząc.

Rudowłosa poczuła strach z nadchodzącą ciemnością. Ta ciemność spowodowała, że zadrżała z zimna. Okryła się szczelniej kocem. Rana nadal bolała przy najmniejszym ruchu jakiegokolwiek z mięśni. Hiryu nie przejmowała się tym kiedy próbowała odnaleźć wisior, który wrzuciła do buta. Dziewczyna zaniepokoiła się . Nie mogła znaleźć złotego wisiorka. To była najcenniejsza rzecz jaką posiadła, nawet od jej własnego życia. Odetchnęła z ulgą gdy poczuła zimny skrawek złota. Pociągnęła za niego, a wtedy jej oczom ukazała się zguba. Przycisnęła wisior do klatki piersiowej i zamknęła oczy. Zasnęła.


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
podoba mi się historia powieści, ale mógł byś popracować nad dialogami :)
avatar
Historia może i ma potencjał, choć jakoś tak zalatuje złym władcą i buntującymi się prawymi rycerzami, ale musisz się wystrzegać schematu. Przede wszystkim deus ex machina, a na to mi wygląda ten cały Flos. No i dialogi, używanie w każdym imienia bohaterki nie nadaje im wcale klimatu.
© 2010-2016 by Creative Media
×