Przejdź do komentarzyZgiełkliwe imitacje
Tekst 5 z 16 ze zbioru: Manifest rekonstruktualistów
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2013-08-31
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2451

Zgiełkliwe imitacje




Poemat rozszczepiający




Imitacje dni wszystkich

(więc i tych

które aktualnie trzymasz między dłońmi)

nie będą nigdy nosiły znamion


Czeka cię jednak wspólne wyciskanie widoków na przyszłość

więc i ten cały zgiełk

który bieleje pomiędzy nimi

mdlejąc na stojąco od dobrych uczynków


Zgiełk przekalkowany do obrzydzenia

w wiecznym pośpiechu

bije wszystko na głowę

kiedy skowyczy zatrzaśnięty w płonącej klatce

bo nie dochodzi do niego

obopólna czcza gadanina tych

którzy zawsze wiedzą lepiej


Czasami dni imitują płonącą klatkę

która dogasa milcząc jak grób

bo zbyt wiele krzywd płonie za prawdę

strzępy sztandaru

białą flagę

za honor

za cały (stworzony maluczkim) raj na ziemi


Imitacje są ślepe

ich zaćma na oczach to białe klapki na oczach

i usuwanie liszajów z dotychczasowych osiągnięć słońca


Rozszczepiasz się wraz z nimi

na wylot


Odtąd planeta to wrzący garnek

z przesoloną zupą znaczeń

(słońce wije się w coraz zgrabniejszych kłamstwach

o swojej sytości)

samo już nie wie

podczas której wyprawy

uda mu się (wreszcie) nie odkryć nowej ziemi


Imitacje na kolanach

koczują w bardzo wielu niedokończonych modlitwach

bo nigdy nie dokona się

co niedopowiedziane poprzez prawdę

a ty nie słyszysz niczego

w nieartykułowanym milczeniu


Coraz rzadziej podnoszące się z kolan słońce

stoi w miejscu

(wszak co metafizyczne nie trwa wiecznie)


A ty

choć nie musisz się na to godzić

nie możesz nic na to poradzić


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×